Moją Lycaste kupiłam kwitnącą w zeszłym roku na wystawie zimowej w Łodzi. Pamiętacie te zaspy he he Czyli bodajże w lutym. Po kwitnieniu zrzuciła liście, na wiosnę wypuściła nowy pióropusz. Uprawiana w ogrodzie zimowym, na lato wylądowała w ogrodzie, światło raczej kiepskie. Intensywnie podlewana, podsypana osmocote. Po przyniesieniu z powrotem do domu nie musiałam długo czekać na pąki. U mnie bezproblemowa, ale liście zajmują trochę miejsca .