Temat: |
Re: Co na dno? |
Autor: |
Jerzy Dziedzic |
E-mail: |
jerzy.dziedzic@orchidarium.pl |
Data: |
poniedziałek, 12 stycznia 2004 12:30:26 |
Ponieważ nie udało mi się dziś zamieścić wiadomości na forum PTMO (chyba jest jakaś awaria, bo wiadomości są puste i wszystko wyświetla się z datą 1 stycznia 1970??????), kontynuuję wątek tutaj.
U mnie jest różnie. W jednym orchidarium mam po prostu doniczki, a w drugim staram się utrzymać bardziej naturalistyczny wygląd. Po paru latach doświadczeń robię to wyłącznie przez układanie na dnie kamieni i korzeni, okazyjnie dodając jakąś paproć, vrieseę lub neoregelię. Uprawa storczyków na dnie orchidarium, w którym wyżej na konarach uprawiane są epifitycznie inne storczyki, nie zdała u mnie egzaminu. Powodów było kilka i razem tworzyły bardzo niekorzystne warunki. Były to w pierwszym rzędzie:
- za mała ilość światła
- kapanie wody z górnych poziomów (żaden storczyk W DONICZCE nie zniesie tego na dłuższą metę)
Problem jest także z wilgotnością - rośliny uprawiane epifitycznie wymagają bardzo wysokiej wilgotności (80-100%), która z kolei jest zbyt wysoka dla roślin w doniczkach. Storczyki na dnie bardzo łatwo mi gniły - nawet po wymianie podłoża na bardzo gruboziarniste. Dlatego praktycznie z tego zrezygnowałem i przeszedłem na ananasowate, które wymagają ciągłej obecności wody w rozecie i którym w związku z tym nie szkodzi kapanie wody przy każdym spryskiwaniu (czyli prawie codziennie).
Próbowałem też drugiego pomysłu, czyli uprawy innych roślin na wysypanej na dnie warstwie gleby, i to też ma swoje minusy. Woda z takiego podłoża nie paruje wystarczająco szybko i jest tam zawsze bagno, co niewiele roślin znosi. Problemem jest też rosnące zasolenie - wszystkie nawozy, którymi są spryskiwane epifity na konarach, trafiają w końcu na dno. Woda potem paruje, ale nawozy nie znikają i ciągle gromadzi się ich coraz więcej. Po paru miesiącach powoduje to powstanie słonego bagna. Nic tego nie wytrzyma, czyli roślin nie można sadzić wprost w glebie albo trzeba wymieniać podłoże co parę miesięcy, co jest bez sensu. Tu znowu szansą są niektóre ananasowate, które nie używają korzeni u podstawy rośliny do pobierania wody, a korzystają z "wewnętrznych" korzeni w środku rozety, czyli nie przeszkadza im zły stan gleby na dnie.
Czyli skończyło się na układaniu na dnie korzeni, kamieni i kawałków kory, co szczerze doradzam.
Pozdrawiam,
Jerzy
|
|
|
|