Temat: |
Re: co2 |
Autor: |
Anna |
E-mail: |
|
Data: |
sobota, 26 marca 2011 07:18:49 |
Nie bardzo wiem, czy dobrze interpretuję Twoje spostrzeżenia, ale rozumuję odmiennie. Skoro rośliny nie mają stałego dopływu powietrza w zimie, to przebywają w zastałym powietrzu z dużą zawartością CO2, a nie odwrotnie. Więc to, co na nie wpływa ujemnie to nie brak CO2 ale jego nadmiar. A to oznacza, że zamiast butli z CO2, przydałaby się dobra klimatyzacja z dogrzewaniem.
Ot, np.: umiejscowione ilości CO2:
- zawartość w powietrzu - 670mg/m3 (340ppm, gdzie indziej podają 385ppm)
- w obszarze miejskim 400-500 ppm
- w pomieszczeniu biurowym 600-1400 ppm
- w kuchni i łazience 1000-2000 ppm
- zawartość niebezpieczna (dla ludzi) to 2500 ppm
Jak widać orchidee (skoro znalazłeś dla nich wartość graniczną 1000 ppm) są mniej odporne na CO2 niż ludzie
Jeśli chodzi o Twoje rośliny, to musisz wybadać, które w środowisku naturalnym mają warunki raczej „stojącego powietrza”, czyli nasyconego produktami rozkładu i bogatego w CO2 i dla nich można zrobić zamknięte orchidarium i umieścić tam np.: słoik z węglanem wapnia w soku z cytryny, albo kufelek piwa - chyba że wolisz żeby się nie marnowało  |
|
|
|