Temat: |
Re: Re. Zbiorowy amok |
Autor: |
Jerzy Dziedzic |
E-mail: |
jerzy.dziedzic@orchidarium.pl |
Data: |
wtorek, 3 czerwca 2003 23:39:24 |
Widzę, że wracamy do naszego ulubionego tematu, który jakoś nie przestaje wywoływać emocji.
Można to nazwać "kłótnią", chociaż ja bym nazwał nasz wątek "zaangażowaną dyskusją", "ożywioną wymianą poglądów" lub "ścieraniem się się opinii"
Doskonale rozumiem irytację Piotra w stosunku do wypowiedzi noradarling, który zresztą pewnie nie miał nic szczególnie złego na myśli. Natomiast czytając jego wypowiedź, odniosłem nieodparte wrażenie, że być może mówi ona o "otoczce" w sensie klimatu, który powinniśmy zapewnić roślinom, ale jest też doskonałą wykładnią tworzenia otoczki w sensie fikcji, czy legendy otaczającej "och....orchidee", a która także według mnie jest bezsensowna i nie ma nic wspólnego z realną uprawą storczyków jako zwykłych, choć rzeczywiście bardzo ciekawych roślin doniczkowych.
Storczyki rosną na całej Ziemi od jednego do drugiego koła podbiegunowego włącznie i ich specjalizacja polega także na umiejętności dostosowania się i przetrwania w trudnych warunkach, często ekstremalnych klimatycznie. Stąd też bierze się właśnie ich dostosowanie do warunków naszych mieszkań. To drugi potoczny błąd w myśleniu o storczykach - utożsamianie wyspecjalizowanej formy z trudnością uprawy. W wypadku bardzo wielu storczyków jest dokładnie odwrotnie i sugerowanie, że są to rośliny niemożliwe do uprawy bez "klosza" (cokolwiek miało to znaczyć) jest błędem. Zamiast tworzenia "klosza" należy raczej dobierać rośliny do warunków panujących w mieszkaniu, o czym rozmawialiśmy wielokrotnie na obu forach.
Nie sugeruję nigdzie zaniechania starań o uzyskanie optymalnych warunków uprawy. Jeśli ktoś odniósł takie wrażenie, nie było to moim celem. Sugeruję raczej ROZSĄDNE starania w opozycji do tytułowego amoku. Czyli róbmy tyle dla dobra naszych roślin, ile udaje się nam osiągnąć bez wariackich wydatków, czy instalowania klimatyzacji dla dwóch roślin.
Jestem po trudnym tygodniu i jest dość późno, więc na dziś to wszystko, ale z pewnością jeszcze będziemy kontynuować ten temat. Chociaż jak się dobrze zastanowić, dyskusja o tym, czy storczyki są "łatwe", czy "trudne" w uprawie ma tyle samo sensu, co rozprawa o tym, ile diabłów zmieści się na główce od szpilki.
Pozdrawiam,
Jerzy |
|
|
|