Autor: |
Zbigniew Roman |
E-mail: |
zb.roman@data.pl |
Data: |
poniedziałek, 4 sierpnia 2003 15:14:25 |
Szanowni Państwo!
Pozwolę sobie na kolejne słowa w tym wątku, myślę, że mamy szanse na dojście do zrozumienia sedna sprawy.
Pani Ania Kamińska niezwykle celnie zauważyła istotę problemu. Cytuję: „myli informacje o uprawie, z tym, jak rośliny będą się miały, kiedy już do nas trafią. To są dwie różne sprawy.” To właśnie jest istota tego, o co mi chodzi. Informacje o naturalnych warunkach danej rośliny czy też warunkach uprawowych producenta nie dają żadnej gwarancji (poza wskazaniem ogólnego kierunku) naszego własnego sukcesu uprawowego.
Piszą Państwo, że najłatwiej uzyskać informacje od producenta. Miałem okazję rozmawiać z kilkoma producentami storczyków w Polsce, kilkoma w innych krajach europejskich a także producentami z Południowej Ameryki. Być może Państwo nie uwierzą, ale właściwie niczego ważnego o uprawie storczyków nie dowiedziałem się od nich. Czasami wręcz przeciwnie, to, co widziałem i słyszałem od danego producenta przeczyło wiedzy, jaka powszechnie funkcjonuje w danym zakresie. Proszę sobie wyobrazić producenta Falenopsisów, który przez cały rok utrzymuje temperaturę, także w nocy, powyżej 20 stopni! Wszędzie można przeczytać, że te rośliny wymagają obniżenia temperatury do zainicjowania kwiatów. A jego kwiaty były wprost fenomenalne. Gdy zapytałem producenta z Kolumbii o to, czy uprawia storczyki w szklarni, odpowiedział: „Z waszego punktu widzenia uprawiam w otwartej przestrzeni, z naszego w szklarni, bo nad roślinami mam rozciągniętą folię by nie dostawały zbyt dużo wody”. I to właściwie wszystko, czego udało się od niego dowiedzieć.
Proszę Państwa, jedyne informacje, jakie daje się standardowo uzyskać o wymaganiach uprawowych storczyków dotyczą praktycznie dwu podstawowych parametrów. Są to: wymagania termiczne (klasyczny podział - zimna, średnia i ciepła szklarnia), światło (cień, półcień, pełne nasłonecznienie). Dochodzi do nich zwykle informacja o tym, czy jest to roślina epifityczna (co jest wskazaniem, że może jej być lepiej, jeżeli ją zamontujemy na podkładce, ale wiele jest uprawianych z powodzeniem w doniczkach), dalej zapotrzebowanie na wodę i okres spoczynku (rośliny bez pseudobulw wymagają stałego podlewania, rośliny z pseudobulwami zwykle powinny mieć zapewniony okres spoczynku) i wymagania dotyczące nawożenia, które zazwyczaj idą w parze z zapotrzebowaniem na wodę. To właściwie wszystko. Takie dane są zamieszczone w http://orchidspecies.com czyli słynnej encyklopedii, którą prowadzi Jay Pfahl i o której wspomniał Jerzy Dziedzic słusznie twierdząc, że nawet bez znajomości angielskiego można tam wiele się dowiedzieć a jest tam umieszczonych ponad 4000 gatunków. Podobne dane są zawarte w fotokatalogu Ecuagenera.
Proszę Państwa, zdaję sobie sprawę z tego, że, bez upoważnienia, występuję jako adwokat Jerzego. Po prostu, próbuję się wczuć w jego sytuację, być może błędnie, i spostrzegam ją jako wprost beznadziejną. Wiem z własnego doświadczenia, że często nie udaje się znaleźć żadnych informacji o danym gatunku. Cóż w takiej sytuacji, wobec oczekiwań szczegółowych informacji, mógłby zrobić Jerzy? Chyba jedynie wycofać tę roślinę ze swojej listy. Paradoksalnie, w miejsce Państwa oczekiwań o wzroście sprzedaży, mógłby nastąpić spadek w związku ze zubożeniem oferty.
Pozdrawiam,
ZbR
|
|
|