Autor: |
Tamara Florczak |
E-mail: |
|
Data: |
poniedziałek, 11 września 2006 11:48:45 |
"Ładniusie" – i to jest jak najbardziej właściwe określenie
Dziękuję bardzo w imieniu Stanhopea
Tigrina kwitnie dopiero pierwszy raz, po 2 latach bytności u mnie.
(Swoją drogą zastanawiam się, jak mają się pozostałe, siostrzane części z tamtego podziału??)
Aktualnie ma 10 p-bulw + jedenastą "w drodze". Najdłuższy liść mierzy 40 cm. Rośnie (wisi ) w koszyku wymoszczonym włóknem kokosowym, w mieszance dość grubych kawałków kory sosnowej, chipsów kokosowych, keramzytu, mchu (1/3 objętości) oraz odrobiny styropianu i węgla drzewnego.
Panie Piotrze, przyznam szczerze, że nie wiem skąd pochodzi S. oculata x tigrina, bo to prezent.
Ale podczas wysadzania do koszyka "odpadło" mi parę łysych p-bulw , które aktualnie wypuszczają mini odrościki (Cymbidium otrzymane w ten sam sposób miało kwiaty po 3 latach, to może Stahhopea zmieści się w palnie 10-letnim ), więc gdyby był Pan bardzo zainteresowany, to proszę o kontakt "mailowy".
Wszystkie 3 rośliny traktuję jednakowo, tj. po majowych przymrozkach wystawiam je na balkon, na barierkę - dla lepszej dostępności deszczu, - gdzie od wschodu do godziny ok. 10, a potem od ok. 16 do zachodu mają bezpośredni dostęp do promieni słonecznych.
Do domu wnoszę je oczywiście gdy kwitną , a tak "na stałe" to przed jesiennymi przymrozkami - te 2 rośliny, które już nie kwitną nadal wiszą na balkonie.
Jeśli chodzi o podlewanie, to tak jak napisałam poprzednio, w okresie zimowym moczę skrzynie obficie, ale baaardzo sporadycznie i nie nawożę.
Częstotliwość podlewania zwiększam od marca i wtedy też zaczynam zasilać rośliny, na początek NPK 30-10-10, potem 20-20-20, a teraz różniastymi o zwiększonej dawce fosforu.
STARAM SIĘ robić to regularnie, małymi dawkami, ale jak za oknem leje, to z regularności nici. Poza tym parę razy zdarzyło się, że podczas podlewania innych storczyków zwyczajnie zapomniałam sobie o tych biednych trzech "skrzyneczkach" , więc po zużyciu "dobrej" wody (osmoza, deszczówka) musiałam posiłkować się surową (nawet nie przegotowaną!) kranówą.
Od momentu, gdy pojawiają się pędy kwiatowe do czasu pękania pączków podlewanie sprowadzam do zraszania liści i przelewania podłoża.
Pani Sandro, może jednak zbyt dużo uwagi poświęca Pani swoim S. tigrina? A zestresować uparciuchy! Trzymam kciuki za przyszłe kwitnienie.
Pozdrawiam,
Tamara
|
|
|