Strona główna serwisu Strona główna forum

  Grupa:  Zupa storczykowa

 Temat:  Stanhopea tigrina
  Strona:    [1] 2    Następna

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jerzy Dziedzic
E-mail: jerzy.dziedzic@orchidarium.pl
Data: piątek, 16 lipca 2004 22:33:50
Co to za niebywała roślina!!!!

Do niedawna zaklinałem się, że nie uznaję storczyków kwitnących mniej niż dwa tygodnie, ale wygląd tej stanhopei jest absolutnym zadośćuczynieniem....

I z kwitnieniem nie jest tak źle - kwiaty rzeczywiście utrzymują się 5-6 dni, ale na dużej roślinie, jak ta, rozwija się kolejno kilka podwójnych pąków. Ten okaz kwitnie już drugi tydzień, a ma jeszcze 4 kolejne pąki... Zresztą sam rozwój pąków to przedstawienie warte zobaczenia. Ostatnie stadium, czyli rozwój od małego pączka do 10 cm pąka trwa zaledwie nieco ponad tydzień i jest naprawdę widowiskowy. I ileż to energii musi wydatkować ta roślina w tak krótkim czasie!!

No i jeszcze zapach.... silny, jakby ktoś rozlał butelkę perfum.... trochę czekolada, trochę wanilia plus odcienie owocowe i kwiatowe.... wypełnia całe mieszkanie. Okrzyki zachwytu znajomych (którzy u mnie widzieli już niejedno) było słychać na dworze

Ta roślina ma ze 30 pseudobulw. Liście z łodyżkami mają około 40 cm długości, pseudobulwy około 5 cm. Jak widać, kwitnie w dół, więc koszyk jest koniecznością. Kwiaty mają około 18 cm średnicy i płatki wewnętrzne są twarde, jak z wosku, a zewnętrzne też sztywne, ale mniej woskowe.

Mam ją od niedawna, więc kwitnienie to nie moja zasługa, ale nie wydaje mi się, żebym miał z tym problemy w przyszłości Roślinę tę latem należy uprawiać w miarę ciepło, w cieniu, zimą nieco chłodniej, ale nie mniej niż 16 stopni. W sumie właściwie dokładnie, jak przeciętnego phalaenopsisa

To widok ogólny tej stanhopei - zbliżenia kwiatów i inne zdjęcia tej rośliny można znaleźć w Galerii (lipiec 2004):




Pozdrawiam,
Jerzy


Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Tamara Florczak
E-mail:  
Data: środa, 13 lipca 2005 22:14:58
Wprawdzie posiadana przeze mnie Stanhopea, to nie tigrina, ale prawie wszystko, co zostało powyżej napisane pasuje do mojej rośliny

Do września ubiegłego roku stanhopee omijałam szerokim łukiem z powodu ich "nienormalnego" wypuszczania pędu kwiatowego oraz opisywanej nietrwałość kwiatów.
W miarę rozwoju storczykowej choroby (jak bzik, to bzik! ) na koniec uległam...
Skusiły mnie oryginalny kształt i rozmiary kwiatów tego storczyka oraz opowieści o ich niesamowitym zapachu – i przyznaję, że się nie zawiodłam!

Na początek postanowiłam popróbować swoich sił na jakiejś hybrydzie.
Z bogatej oferty wybrałam coś przyszłościowego (zaledwie 4 pseudobulwy):


Tu pojawił się problem z pojemnikiem na ten nowy nabytek.
Miał to być koszyk z cienkich listewek porozstawianych na dnie co 5 cm
W obawie, że przez takie dziury będzie wypadało podłoże uznałam, iż pęd kwiatowy w zupełności poradzi sobie z odległościami o połowę mniejszymi.
Niestety parafrazując prawo Murphy’ego, że jeśli tylko cokolwiek może wyrosnąć w miejscu nieodpowiednim, to na pewno tam wyrośnie – oba pędy kwiatowe, które się pojawiły wyszły DOKŁADNIE w środku listewki
Dlatego bardzo ważne jest, aby pojemnik do uprawy stanhopei był ażurowy z DUŻYMI przestrzeniami umożliwiającymi wyjście pędu kwiatowego.

Jak wspominałam na wstępie, tę orchideę mam zaledwie od jesieni ubiegłego roku, ale dochodzę do wniosku, że nie jest ona trudna w uprawie.
Zimę spędziła na nieogrzewanym, kuchennym parapecie północnego okna, podlewana bardzo sporadycznie (w lutym w ogóle zapomniałam o niej, na szczęście to krótki miesiąc ), ale obficie – raz spędziła w misce cały "Powrót Króla"...

Częstsze podlewanie z nawożenie rozpoczęłam od marca i już na początku czerwca pojawił się pierwszy pęd kwiatowy, który "szedł jak burza":




Powyższe zdjęcia zrobione były w okresie miesiąca...

Potwierdzam to co napisał Pan Jerzy, że rozwój pąków to niesamowite przedstawienie.
Gdy zobaczyłam w jakim tempie to się odbywa, zrobiłam klasycznego karpia , a gdy wróciłam do stanu wyjściowego i pomyślałam, że przecież można byłoby to sfotografować, kwiaty były już zupełnie rozwinięte:



(Czy może Ktoś wspominał coś o Galerii? )

Pomimo tego, iż kwiaty są bardzo nietrwałe – już na trzeci dzień straciły swój "wygląd handlowy", polecam tego storczyka, bo naprawdę robi on wrażenie, a do tego roślina nie jest jakoś specjalnie wymagająca.

Pozdrawiam,
Tamara

PS.
Panie Jerzy, jestem ciekawa, jak przetrwała zimę Pana stanhopea?

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Grażyna Siemińska
E-mail: Grazyna.Sieminska@poczta.neostrada.pl
Data: środa, 13 lipca 2005 22:47:55
Tamara,

ta Twoja śliczna stanhopea wygląda mi na oculatę

Pozdrawiam,
Grażyna

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Tamara Florczak
E-mail:  
Data: czwartek, 14 lipca 2005 00:06:47
Grażyno,

Dziękuję bardzo, że potwierdziłaś moje ciche przypuszczenia
Prawdę powiedziawszy mnie też to wygląda na oculatę, ale po wpadce z belillą wolałam nie ryzykować i "hybryda" wydało mi się bardziej neutralne...

Pozdrawiam,
Tamara

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Tamara Florczak
E-mail:  
Data: niedziela, 10 września 2006 15:07:07
Witam ponownie,

I wracam do starego tematu tylko po to, aby potwierdzić, że Stanhopea jest niesamowitym storczykiem!
Wychodząc z założenia, że "omne trinum perfectum", w tym samym czasie co opisywana powyżej S. oculata z dużym prawdopodobieństwem , trafiły do mnie jeszcze dwie inne rośliny z tej samej rodziny (ale mi się "rymnęło" ), w tym tytułowa S. tigrina.

Tym razem miałam to ogromne szczęście, że zakwitły wszystkie!!!! , choć nie w tym samym czasie

Później niż rok temu, bo dopiero w połowie sierpnia rozpoczęła kwitnienie S. oculata:




Imponujące zjawisko pękania pączków obserwowała cała rodzina.
Nie wiem, czy to tylko zbieg okoliczności, czy to standard dla Stanhopea, w każdym razie kwiaty na wszystkich pędach otwierały się w godzinach porannych, podobnie zresztą, jak w ubiegłym roku.
Do godziny 9 rano wszystkie były w pełni otwarte. Dotyczy to również dwóch pozostałych roślin.

Jako druga, 4 września zakwitła S. oculata x tigrina:




Kwiaty większe niż poprzedniej, ok. 15 – 16 cm i zdecydowanie intensywniej pachnące. Szkoda tylko, że tak krótko żyją

A od dzisiaj mogę podziwiać S. tigrina.
W tym miejscu chcę gorąco podziękować Danusi Pańczyk, od której mam to cudo.





Kwiaty wcześniej opisanych Stanhopea były zdumiewające, a co powiedzieć teraz?!

Rozstaw płatków 20 cm (zapewne dlatego, że na pędzie są tylko 2 kwiaty ), a słodki, kwiatowy zapach wyczuwalny jest już na korytarzu...

Szczerze polecam do domowych kolekcji te niekłopotliwe w uprawie i jakże efektownie kwitnące storczyki.

Pozdrawiam serdecznie
Tamara

PS
Mam nadzieję, że Pan Jerzy nie zamorduje mnie za ilość zamieszczonych zdjęć i za "zbaczanie" z tematu

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@interia.pl
Data: niedziela, 10 września 2006 15:35:43
No ładniusie...
Moja oculata też właśnie przygotowuje się do kwitnienia na 2 łodygach...
A tigrina coś mi nie kwitnie - jakiej wielkości liście ma Twoja roślina ??

Pozdrawiam
W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Piotr M
E-mail: pierre2@interia.pl
Data: niedziela, 10 września 2006 16:10:45
Wow

To dopiero piękne kitnienia aż dech zapiera . Ja się pokusiłem o embrea herrenhusana, ale dostałem gołe i małe bulwki, teraz zaczęły rosnąć dopiero 2 miniodrościki, heh może kiedyś będą podobne do tych na foto. No i rozumiem, że ze zwykłej doniczki trzeba będzie przenieść do jakiegoś ażuru No tak tyle, że embrea ma tylko pjedyńczy kwiat, ciekawe czy też tak krótko cieszący oko. Chyba będę się musiał rozejrzeć za Stanhopea, szczególnie ta S. oculata x tigrina mnie zauroczyła, skąd to cudeńko?

Ps. A czym wypełniona jest ta skrzyneczka ze stanhopea? Włóknem kokosowym?

Serdecznie Pozdrawiam!

Piotr M

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Sandra Wawrzyniak
E-mail: cass@poczta.onet.pl
Data: poniedziałek, 11 września 2006 00:04:05
Rany, ale mnie frustrujecie . Normalnie skręca mnie z zazdrości . Od trzech lat mam dwie S. tigriny, z dwóch różnych źródeł, jedną większą, drugą mniejszą, posadzone jak przykazano w koszyki z OS. No i co ? No i od trzech lat nic, nawet jednego małego kwiatka, buuuuu . Już nie wiem co mogę robić lepiej. Radzono mi więcej podlewać no to lu. Więcej nawozić no to podsypałam Osmocote. Więcej światła, ależ proszę. Mniej - nie ma sprawy. No i nic. Ma ktoś jeszcze jakiś pomysł ?

pozdrawiam
Sandra

PS. Wymienię jedną tigrine na jakąś inną Stanhopeę.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Grażyna Siemińska
E-mail: g.sieminska@chello.pl
Data: poniedziałek, 11 września 2006 06:49:18

Witam,

Sandra, miałabym kilka bezlistnych już psb z nowym przyrostem, oculata x tigrina

Pozdrawiam,
Grażyna

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Tamara Florczak
E-mail:  
Data: poniedziałek, 11 września 2006 11:48:45
"Ładniusie" – i to jest jak najbardziej właściwe określenie
Dziękuję bardzo w imieniu Stanhopea

Tigrina kwitnie dopiero pierwszy raz, po 2 latach bytności u mnie.
(Swoją drogą zastanawiam się, jak mają się pozostałe, siostrzane części z tamtego podziału??)
Aktualnie ma 10 p-bulw + jedenastą "w drodze". Najdłuższy liść mierzy 40 cm. Rośnie (wisi ) w koszyku wymoszczonym włóknem kokosowym, w mieszance dość grubych kawałków kory sosnowej, chipsów kokosowych, keramzytu, mchu (1/3 objętości) oraz odrobiny styropianu i węgla drzewnego.

Panie Piotrze, przyznam szczerze, że nie wiem skąd pochodzi S. oculata x tigrina, bo to prezent.
Ale podczas wysadzania do koszyka "odpadło" mi parę łysych p-bulw , które aktualnie wypuszczają mini odrościki (Cymbidium otrzymane w ten sam sposób miało kwiaty po 3 latach, to może Stahhopea zmieści się w palnie 10-letnim ), więc gdyby był Pan bardzo zainteresowany, to proszę o kontakt "mailowy".


Wszystkie 3 rośliny traktuję jednakowo, tj. po majowych przymrozkach wystawiam je na balkon, na barierkę - dla lepszej dostępności deszczu, - gdzie od wschodu do godziny ok. 10, a potem od ok. 16 do zachodu mają bezpośredni dostęp do promieni słonecznych.
Do domu wnoszę je oczywiście gdy kwitną , a tak "na stałe" to przed jesiennymi przymrozkami - te 2 rośliny, które już nie kwitną nadal wiszą na balkonie.

Jeśli chodzi o podlewanie, to tak jak napisałam poprzednio, w okresie zimowym moczę skrzynie obficie, ale baaardzo sporadycznie i nie nawożę.
Częstotliwość podlewania zwiększam od marca i wtedy też zaczynam zasilać rośliny, na początek NPK 30-10-10, potem 20-20-20, a teraz różniastymi o zwiększonej dawce fosforu.
STARAM SIĘ robić to regularnie, małymi dawkami, ale jak za oknem leje, to z regularności nici. Poza tym parę razy zdarzyło się, że podczas podlewania innych storczyków zwyczajnie zapomniałam sobie o tych biednych trzech "skrzyneczkach" , więc po zużyciu "dobrej" wody (osmoza, deszczówka) musiałam posiłkować się surową (nawet nie przegotowaną!) kranówą.
Od momentu, gdy pojawiają się pędy kwiatowe do czasu pękania pączków podlewanie sprowadzam do zraszania liści i przelewania podłoża.

Pani Sandro, może jednak zbyt dużo uwagi poświęca Pani swoim S. tigrina? A zestresować uparciuchy! Trzymam kciuki za przyszłe kwitnienie.


Pozdrawiam,
Tamara

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: monika w.
E-mail: monika@kompet.net
Data: poniedziałek, 11 września 2006 12:00:44
Pani Tamaro, a może znalazłaby się jakaś odrobinka dla mnie - zdjęcia zapierają dech w piersi.... coś pięknego...

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: AgnieszkaPolakowska
E-mail: agpol@web.de
Data: poniedziałek, 11 września 2006 14:10:51
Witam Pani Tamaro
Piękne są te Pani Stanhopea
Od dłuższego już czasu choruję na tę roślinkę, ale niestety cena jest trochę ponad moje możliwości, więc tak nieśmiało pytam, czy i dla mnie nie znalazłoby się jakieś maleństwo ??
Pozdrawiam
Agnieszka

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Paweł Łaciński
E-mail: pawel.lacinski@onet.eu
Data: środa, 13 września 2006 20:05:53
Witam

Gratuluję tak pięknych i okazałych roślin

I mam jeszcze pytanko dotyczące właśnie Stanhopei (tak to się odmienia )
Czy roślina ta nadaje się dla osoby takiej jak ja (czyli ze storczykami mającej kontak od marca br. ) Po przeczytaniu opisów uprawy nie wydaje się rośliną super wymagającą, a określenie, które napisał Pan Jerzy Dziedzic, że uprawia się ją właściwie jak przeciętną Phalaenopsis chyba potwierdza moje sugestie o trudności uprawy Bardzo spodobała mi się ta orchidea i jeśli nie jest taka trudna to z chęcią "zaopatrzyłbym się" w nią i to jeszcze w tym roku (?).
Nie wiem czy wiele to pomoże ale opiszę warunki jakie mógłbym "zaserwować" roślinie:
- Okno wschodnie, gdzie bezpośrednie słońce jest od świtu do ok. godziny 11-tej
- Temperatura raczej umiarkowana (ze skokami wyżej-niżej w zależności od temeratury na zewnątrz. Im cieplej za oknem tym cieplej w domu. Im zimniej za oknem tym zimniej w domu)
- Wilgotność powietrza: nie mam pojęcia bo nigdy jej nie mierzyłem.
(Mam nadzieję, że napisałem to jakoś po polsku i każdy zrozumie o co mi chodziło )

P.S. Proszę się nie zwracać do mnie na Pan, bo mam dopiero 15 lat
Z góry dziękuję za odpowiedzi
Serdecznie pozdrawiam, Paweł Łaciński

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Milena
E-mail: milena@amq.pl
Data: poniedziałek, 2 października 2006 22:04:48
Stanhopea to moi ulubieńcy - znam z autopsji (11 gatunków), Do Pani Sandry - przechłodzić je trzeba (hartować!!!) - obawiam się, że w okresie ziomowym ma Pani w domu ciepło? A z tymi uparciuchami najlepiej też na zapartego i małe rozhuśtanie parametrów środowiskowymi nie zaszkodzi. Szczególnie, że akurat Stanhopea tigrina do wrażliwców nie należy. Trzeba wiedzieć, że większość gatunków Stanhopea potrzebuje do zakwitniecia zdecydowanej różnicy w temperaturach dziennej i nocnej. Stagnacja temparaturowa niestety powoduje to, że mimo dobrej kondycji storczyka nie dochodzi do kwitnienia. Brak kwitnienia może być też wynikiem zbyt niskoazotowego odżywiania szczególnie w fazie wybudzania rośliny oraz później zbyt małych ilości fosforu w diecie - którego storczyk potrzebuje przed kwitnieniem. Epifity te mimo że takie odporne, nie przepadają za przesuszaniem, które jedynie wskazane jest przed samym kwitnieniem (bo inaczej gniją pędy kwiatowe) i w okresie zimowym, kiedy naprawdę z czystym sumieniem możemy zapomnieć o podlaniu nawet przez miesiąc - choć nie polecam , w okresie zimy też nie nawozimy. Starajmy się po prostu aby zawsze zachowany był turgor lisci. Stanhopea nie lubią być zalewane, natomiast kochają jeśli wilgotność powietrza waha się w granicach (50-90%), no i co ważne - prawie większość lubi wiaterek, który jest wręcz konieczny dla zdrowia roślin , szczególnie przy dużej wilgotnosci. Nie pojawia się wtedy plamienie liści wywołane grzybami. Śmiało możemy - a nawet dobrze im to robi organizować wyprowadzkę na zewnątrz (taras, ogród) w okresie kiedy nie grożą niskie temperatury - czyli minimalna temp. nocna nie spada poniżej 14-16 stopni, choć niektóre są tak odporne, że bez problemu 10 znoszą. Przesadzamy Stanhopea nie zadziej niż co 3 lata, młode w skupiskach 3-4 psb po przekwitnieniu do koszyków o bardzo dużym rozstawie listeweczek na podłoża wielosubstratowe średnio i gruboziarniste. Szczególnie dobrze się do tego celu nadają wymieszane ze sobą w równych ilościach: chipsy kokosowe, kora dębu i sosny plus niewielki ok. 10% dodatek Sphagnum. To podłoże umieszczamy wewnątrz oplotu zewnętrznego wykonanego z włókien kokosowych. Nie zapominajmy że Stanhopea potrzebują dobrej wentylacji podłoża. Co do kwitnienia, to niestety zdarza się ono zwykle raz góra dwa razy w roku - a w naturze wygląda to tak że storczyki te zakwitają często, mi się niestety to nie zdarzyło. Natomiast faktem jest że wiekszość z nich pachnie wręcz nieziemsko i niestety trzeba uważać aby nie przesadzić z ilością i poligatunkowością tych storczyków w jednym miejscu bo można nie wytrzymać

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Sandra Wawrzyniak
E-mail: cass@poczta.onet.pl
Data: poniedziałek, 2 października 2006 23:01:47
Witam !

Dziękuję za wyczerpujące informacje i zazdroszczę tak dużej stanhopeowej kolekcji . Akurat z róznicą temperatur nie ma u mnie problemu, ponieważ większość roślin uprawiam w warunkach ogrodu zimowego. Zauważyłam że na brak wody moje stanhopee reagowały plamami na liściach więc teraz podlewam zdecydowanie częściej. Być może jednak braki w nawożeniu bo Cataseta też mi kwitnąć nie chcą .

pozdrawiam
Sandra

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Dorota Sapuła
E-mail: mawi@mawi.pl
Data: wtorek, 10 lipca 2007 15:54:33
dzień dobry,
napisała Pani, że przestaje stanhopeę podlewać obficie przed kwitnieniem i tylko zrasza.
ale jak stwierdzić, ze już wyrasta pąk kwiatowy skoro musi on przebić się najpierw przez podłoże w koszyczku?
czy będzie go widac troszkę też i od góry?
czy pojawia się dopiero jak psb. zrobi się duża i dorosła czy też wyrasta na niedojrzałej psb. jak u zygopetalum?

pozdrawiam,
dorota

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Barbara Janda
E-mail:  
Data: piątek, 13 lipca 2007 11:52:51
Stanhopea tigrina - piękna!!! Jest to obecnie moje marzenie zdobyć tę roślinę, tylko cena w sklepie orchidarium przekracza moje możliwości finansowe. Ale liczę, że kiedyś mi się uda... Urzekły mnie kwiaty na zdjęciach wykonanych przez pana Jerzego. Cudo!!

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: pysia34
E-mail: barbarakrawczyk@wp.pl
Data: czwartek, 6 sierpnia 2009 21:06:39
wiem że temat stary, ale odświeżam z racji okresu kwitnienia
Nie mam zbyt dużego doświadczenia jeśli chodzi o storczyki, niemniej tigrina zimowała w mojej przydomowej szklarni w temperaturze ok 10 stopni, czasami spadającej niżej nad ranem

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: jpilch
E-mail: jpilchster@gmail.com
Data: środa, 24 lutego 2010 22:26:43
Witam i ogromnie dziękuję Państwu za wspaniałą prezentację z bardzo praktycznym przepisem uprawy.Kwiaty rzeczywiście są nieziemsko piękne,dobrze że są też takie które pachną przyjemnie i dla ludzi
Zrozumiałam,że uprawa w warunkach domowych tych 2 gatunków (ogrzewanie głównie kominkiem i na południowym oknie) może się udać.
Jak długo trzeba czekać (pytam o okres minimalny) na kwiaty takiej zakupionej w Ecuagenera dorosłej Stanhopei?

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Marta
E-mail: martusc@o2.pl
Data: środa, 24 lutego 2010 23:27:49
Nawet tylko rok. Moja S. tigrina kwitła kiedyś dwukrotnie w ciągu roku, oczywiście z następnych psb, i tak się wysiliła że potem przez dwa lata tworzyła tylko psb. Marta

Strona:    [1] 2    Następna

Powrót do grupy


© Copyright 2024 Orchidarium.pl