Autor: |
Małgosia |
E-mail: |
m.wegner@op.pl |
Data: |
poniedziałek, 27 kwietnia 2009 22:02:23 |
Od jakiegoś czasu coś mi żżera Epidendrum poprpax zamontowane na pniu epifitycznym w orchidarium
Jestem tak wściekła, że aż mi sie chcę płakać bo nie mogę gada przyłapać na gorącym uczynku
Co mój "porpuś" wypuści młodziutkie korzonki to natychmiast zostają po nich nikłe kikuty!!!!!!!!!!!
Męczymy się tak oboje i rozpacz ogarnia mnie i moje epidendrum, które chce żyć i się rozwijać!!!!!!!
Pierwotnie jakiś czas temu podejrzenie padło na ślimaka(ki), które wmłóciły mi korzonki od młodego phalaenopisa, też posadzanogo na pniu i liście jedynej paproci. Jednak wyłapałam barbarzyńców i jakoś więcej ślimaków nie widziałam, zresztą nie ma śladów śluzu i "wielkich chapnięć" na żadnej z roślin.
Od jakiegoś czasu walczę też z krocionagami
Dziś właśnie upolowałam czwartego bydlaka(na przestrzeni miesiąca) i chyba to może być jego sprawka!
Tylko jak sie ich pozbyć na dobre bo się wykończe!!!
Nie działa Provado plus (które zabiło nawet jedynego grubego zwierza w moim orchi - pająka)
Błagam napiszcie czym mam walczyć z tymi wielonożnymi poparańcami (i skąd one sie biorą ), żeby sie ich pozbyć raz na zawsze? |
|
|