Autor: |
Piotr Markiewicz |
E-mail: |
piotrmar@yahoo.co.uk |
Data: |
niedziela, 13 stycznia 2008 14:53:46 |
Czekałem długo na tą roślinkę, zamawiałem ją trzy razy i chyba właśnie dlatego, gdy już ją zdobyłem pozostało tylko czekać aż potwierdzi swe imię, a był to okres pełen niepokoju i niepewności, ale od początku...
Coelogyne usitana, odkryta w 2001 roku, zawdzięcza swoją nazwę okrywcy -Vilmoor Usita. Występuje jak na razie tylko na Mindanao na Filipinach na wysokości 600 – 900 m n.p.m., jako epifit lub litofit, pęd kwiatowy może osiągać 50 cm sukcesywnie wydłużając się i otwierając do 20 kwiatów, do 2 w tym samym czasie, pęd ten wyrasta z nowo rozwijających się pseudobulw, co będzie widać poniżej. Rośliny o mniejszej ilości kwiatów np. 6-7 mają je często większych rozmiarów, z reguły jest to 7cm - u mnie po rozłożeniu na prosto płatków ma około 8cm .
Znalazłem dane, że wilgotność powinna być utrzymywana powyżej 60% z dobrą wentylacją, podłoże o dobrym drenażu, np. mix kory sosnowej i sphagnum, oświetlenie 10tys -20 tys lux, dosyć obfite podlewanie i regularne nawożenie w fazie wzrostu, w zimie powinno być podlewanie trochę zredukowane.
Kolor warżki może być zmienny od czerwieni przez brąz do niemal czarnej. Właśnie taka niemal czarna sztuka była wystawiana w Chelsea na wystawie kwiatów w maju 2002, klon otrzymał nazwę Coelogyne usitana ‘Chelsea’ a RHS nagrodziło ją botanicznym wyróżnieniem.
Najbliższą krewną zdaje się być Coelogyne speciosa, którą Thomas Lobb opisał już w 1846. Miało to miejsce na Jawie, która jest znacznie oddalona - co czym bardziej zaskakuje, od stanowiska niedawno odkrytej usitany. Oba te gatunki zostały skrzyżowane, speciosa o ciemniejszej warżce została skrzyżowana z usitaną ‘Chelsea’, pierwszy okaz nazwany Coelogyne Lyme Bay zakwitł w 2006 roku. Podobny do obojga rodziców, posiada jednak limetkowo - zielone a raczej jasnozielone petale, warżkę ciemną w środku, pomarańczowo brązową przy kolumnie, z odrobinę jaśniejszymi cieniami.
Zaraz po otrzymaniu mojej rośliny w sierpniu pojawił się mały przyrościk, wszystko szło błyskawicznie, niebawem mogłem oglądać coś w rulonie klującego się liścia, przejrzałem dziesiątki fotek i w końcu znalazłem takie, na którym właśnie był pokazany nowy pęd kwiatowy, co potwierdziło moje przypuszczenia – około 11.10.2007. To moja pierwsza Coelogyne więc myślałem że i kwiat będzie niebawem, pełen strachu zostawiłem roślinę odwiedzając Polskę w listopadzie, przy okazji wystawę z Łodzi . Myśląc, że nie dane mi będzie ujrzeć rozwinięcia pierwszego kwiatka, byłem lekko rozgoryczony. Cóż jednak wróciłem, a tu nic się nie zmieniło, zacząłem się martwić, czy cokolwiek z tego będzie. Trwało to bez końca, jednak pączek powolusieńku rósł sobie; w końcu się rozdwoił, tzn. zdawało mi się, że wyszedł właściwy, a została jakaś pochewka kwiatowa i o mało się nie przymierzyłem do jej oderwania, na szczęście wydała mi się zbyt żywotna. Oczywiście okazało się że to właśnie był początek właściwego pierwszego kwiata. Owa pochewka przybrała kształt pąka i powolutku pęczniała. Minęło wiele wschodów i zachodów słońca, nawet raz pojawił się śnieg za oknem, a wiatr śpiewał proroczą zapowiedź spełnienia…
Warżka zabarwiła się szkarłatem.

01.09.2007

Tu już całkiem pokaźny klujący się pęd

A tu myślałem, że może być to inny gatunek, bo robiło sie za bardzo pomarańczowo....

Jednak w ciągu kolejnych 4 dni wszystko isę wybarwiło jak należy.

Lewa strona była pierwsza.

A od dziś wygląda to tak


Od tyłu też jst ciekawie


Mam nadzieję, że ilość tym razem dorównuje jakości
Pozdrawiam serdecznie
Piotr Markiewicz
|
|
|