Autor: |
Sandra Wawrzyniak |
E-mail: |
cass@poczta.onet.pl |
Data: |
czwartek, 30 marca 2006 01:07:54 |
Witam !
Odgrzewam wątek, ponieważ Rhynchostylis zakwitł i u mnie
Bardzo się cieszę, ponieważ po przeczytaniu wątku Pana Piotra Piesika o Rhyn. coelestis trochę się zdołowałam że nigdy mi się nie uda doczekać kwitnienia, a tu proszę, zakwitł dokładnie po roku od zakupu, jest to pierwszy pęd na tej roślinie. Trochę się martwiłam ponieważ miał bardzo małą bryłę korzeniową. Przez ten rok przyrósł tylko jeden nowy korzeń, który zresztą został latem uszkodzony przez ślimaka . Rhyn. jest przeze mnie uprawiany zmodyfikowaną metodą wazonową (ukłony dla drogiej koleżanki Anny N. ) - czyli wisi w wazonie wypełnionym keramzytem z wodą, tak że korzenie nie dotykają wody. Jest codziennie spryskiwana. Uprawiana na parapecie w bloku, lato spędza na dworze.
Jak dla mnie bezproblemowa. Pachnie ale jakoś dziwnie.

Jeszcze nie wszystkie kwiaty się rozwinęły

Tutaj widać koniec korzenia zdekapitowany przez ślimaka:


Godne uwagi są też liście - mają urocze paski, a końce też wyglądają na obżarte

W sumie baaardzo miłe kwitnienie, ale chętnie wymienię ten egzemplarz na Rhynchostylisa w innym kolorze
pozdrawiam
Sandra |
|
|