Autor: |
Agnieszka |
E-mail: |
agnieszka.dobek@wp.pl |
Data: |
niedziela, 26 lipca 2009 17:45:45 |
Witam
Fakt, że trzeba mieć szczęście natrafić w markecie na oznaczoną hybrydę phalaenopsis. Często zdarza się, że pewne osoby niedługo po przyniesieniu do domu z marketu dorodnego storczyka, dzielą się na forum problemem, że okaz ma jakieś plamy, trudne do zwalczenia szkodniki itp.
Moją "Philadelphia" (a bardziej poprawnie - Wiganiae) nabyłam z Allegro od osoby, która sprzedaje storczyki ze swojej szklarni. Jak komuś zależy na otrzymaniu pozytywnej opinii, to stara się sprzedać uczciwie. W marketach zwykle natrafiałam na mniej lub bardziej zaniedbane ezgemplarze, z zanieczyszczonymi i nadłamanymi liśćmi, a za taki stan sprzedawcy sieci nie odpowiadają. I tak nowa roślina w domu albo przejdzie pomyślnie rekonwalescencję, albo w krótkim czasie trafi do śmietnika. Phalaenopisy w marketach (kwitnące)kupuje się bardzo często jako prezent imieninowy osobom, które nie mając "zielonego pojęcia", że storczyki można potem dalej uprawiać, wyrzucają po kwitnieniu. U mnie bloku takie wyrzucone biedaki nierzadko widuję. Z tego względu markety oferują storczyki efektownie kwitnące, ale często z chorymi korzeniami, oczywiście dla większego zysku .
Pozdrawiam Agnieszka |
|
|