Autor: |
Ania |
E-mail: |
annazawodniak@wp.pl |
Data: |
piątek, 18 lipca 2008 14:42:14 |
Witam,
Chciałabym się pochwalić, myślę, że największym osiągnięciem w ciągu 3 lat mojego 'obcowania' ze storczykami. Zakwitła mi bowiem Cattleya schofieldiana. Wszakże jednym kwiatem, ale za to jakim .
Roślinę kupiłam w listopadzie 2006 r., bo ...podobała mi się nazwa .
W ubiegłym roku wypuściła całkiem ładną pseudobulwę, ale nie zakwitła. Myślę, że miała zbyt ciemno, pomimo południowego okna. Poza tym zimą jej nie przechłodziłam, bo nie wiedziałam, że trzeba. Te oznaczenia termometrów w encyklopedii odczytałam jako warunki umiarkowane i efekt był taki, jaki był.
Na początku tego roku zaczęła znowu rosnąć i z koniecznści w maju wylądowała w tunelu foliowym, czyli prawie na zewnątrz. W dzień ponad 35*C, nocą czasem ledwo 10*C. Nie wiem do końca, czy to spowodowało, że się 'zebrała' i zakwitła, czy już wcześniej miała taki zamiar .
A może tylko miałam 'farta'. Oby takich więcej .
Pozdrawiam
Ania

To dzisiejsze zdjęcie. Faktycznie, wielkość kwiatu jest taka, jak w opisie z encyklopedii, czyli ponad 15 cm szerokości. Kwiat nie rozkłada się całkiem na boki, ale jeden płatek ma ok. 8cm.

Zdjęcie z 06.06.2008r.

A tak wyglądała prze tygodniem.

Pseudobulwa na ktorej zakwitła ma 10cm. Poprzednia -13cm.


Jeszcze raz na 'wiwat'
|
|
|