Fakt wrażeń było sporo, a szczególnie by nie rozdeptać, co niektórych maleństw. Wracając zatrzymaliśmy się na chwilkę na innej łączce nieopodal domu, a tam powtórka.
Nic straconego zapraszam, mam nadzieję że parę dni pokwitną.
Można też do własnego ogrodu. Albo do cudzego, jeśli względnie blisko. Szkoda tylko, że nie zawsze są sprzyjające ku temu okoliczności. Takie zatrzymanie się na chwilę daje nam wiele pozytywnej energii. Zatem nie zmarnujmy okazji.
Z pozdrowieniami, Maria ( z całkiej innej czasoprzestrzeni)