Strona główna serwisu Strona główna forum

  Grupa:  Zupa storczykowa

 Temat:  Zaraza wsród falków
Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Wojtek
E-mail:  
Data: sobota, 8 sierpnia 2009 10:38:45
Proszę o pomoc w zidentyfikowaniu patogenu atakującego moje falki(bakteria, grzyb, wirus?) . Porażone głównie najmłodsze liście, początkowo pojawia się mała czarna kropeczka lub zgrubienie zewnętrznej warstwy liścia powoli wokół pojawia się wodniste przejaśnienie i powolne żółknięcie. Są też przypadki o piorunującym przebiegu- zdrowy poprzedniego dnia liść potrafi zżółknąć w ciągu 24-48 godzin.W jednym przypadku pojawił się nawet zbiornik gnilnego płynu o białawym kolorze w obrębie liścia. Zaatakowane rośliny są generalnie zdrowe, z rosnącymi korzeniami,niektóre mają rosnące pędy kwiatowe. Obawiam się, że sam nakręciłem roznoszenie patogenu stosując metodę podlewania przez zanurzenie we wspólnmy wiadrze z deszczówką i nawozem. Nie zaobserwowałem jeszcze objawów na innych gatunkach pomimo, że też są tak podlewane.
Pozdrawiam!













Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Agata
E-mail: agata0806@o2.pl
Data: sobota, 8 sierpnia 2009 11:34:41
Witam.Przepraszam ale pozwoliłam sobie zmniejszyć zdjęcia bo na tych dużych ciężko jest cokolwiek zobaczyć.Mam nadzieję że znajdzie się ktoś kto pomoże w odgadnięciu co to może być za choroba.













Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Grażyna Siemińska
E-mail: g.sieminska@chello.pl
Data: sobota, 8 sierpnia 2009 11:47:48

Witam,

ja to kiedyś nazwałam "śmiertelna plamistość Phalaenopsis" , było już o tym kiedyś, w jakimś wątku.
Nie wydaje mi się, aby znaleziono na to lekarstwo, również wszelkie zabiegi profilaktyczne nie przynoszą skutku. Przenosi się na inne monopodialne.
Nawet po wycięciu tych liści, kolejne - mimo iż wyrosną zdrowe - szybko zostają zainfekowane.
Chyba najlepiej od razu roślinę wyrzucić . Mnie ta zaraza kosztowała kilkadziesiąt Phalaenopsis, choć ostatnio, odpukać , jest jakby lepiej, mimo że zdarzają się pojedyncze przypadki.
To zaraza przywleczona gdzieś z Azji....

Pozdrawiam,
Grażyna

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Wojtek
E-mail:  
Data: poniedziałek, 10 sierpnia 2009 16:55:26
Dziękuję za odpowiedź. Nabieram przekonania, że to jednak bakterie, choć początkowo obwiniałem grzyby. Spróbuję terapii siarczanem miedzi. Pozdrawiam!

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Barbara J.
E-mail:  
Data: poniedziałek, 10 sierpnia 2009 19:07:36
Ja tylko mogę niestety potwierdzić słowa pani Grażyny.
Mam podobny problem. Zauważyłam, ze choroba błyskawicznie przenosi się na inne storczyki - praktycznie atakuje jednak tylko phalaenopsis. Ponadto jest trudna do zwalczenia, atakuje głównie młode listki.
Straszne paskudztwo
Najbardziej chyba przerażająca jest prędkość, z jaką przenosi się na inne phalaenopsis i szybkość atakowania poszczególnej rośliny..

Mnie radzono jeszcze przemyć powierzchnie parapetu i regału, gdzie trzymam storczyki, wodą zmieszaną z Ace w celu zwalczenia patogenów.
Oprócz tego oprysk - nie pamiętam nazwy środka, mam od osoby, która również borykała się z tym problemem.

W każdym razie - Wojtku, powodzenia w zwalczaniu choroby.
A przede wszystkim życzę Ci, żeby jak najmniej roślin zostało zarażonych.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Joanna Piekarska
E-mail:  
Data: niedziela, 16 sierpnia 2009 23:10:39
Wydaje mi się, że to mogą być różne choroby - na pierwszym zdjęciu (pomniejszonym) plama jest innego typu niż na pozostałych. Na pierwszym zdjęciu, i drugim w zasadzie też, plama wygląda na tłustą i zdecydowanie przypomina bakteriozę, być może jest to Pseudomonas cattleyae. Osobiście wycięłabym taki liść, a miejsce cięcia zasypała cynamonem. Tego typu plamy rozprzestrzeniają się bardzo szybko i sprzyja temu zraszanie roślin. Ta bakteria może być przeniesiona z wodą na inne rośliny. Czasami udawało mi się uratować roślinę, właśnie wycinając porażone części, a potem podlewając ją rzadziej i zaprzestając zraszania. A czasami choroba rozwijała się niezwykle gwałtownie - po 2-3 dniach nie było rośliny.


Jeśli chodzi o plamy na pozostałych 2 zdjęciach, to u mnie ta choroba występuje czasami już tylko na nowo kupionych Phalaenopsis, i to nie tylko marketowych hybrydach. Te, które są u mnie od dłuższego czasu, nie chorują już na to, nawet jeśli obok stoi nowa, która właśnie ma plamy tego typu. Nie wiem, czym jest ta choroba, jednak zdecydowana większość roślin u mnie z tego wychodzi. Choć czasem niestety w dość opłakanym stanie: bez liści, więc zostają praktycznie same korzenie; po pewnym czasie rosną jednak nowe, zdrowe liście i zazwyczaj roślina pozostaje już zdrowa, i normalnie rośnie i kwitnie. To, co moim zdaniem pomaga zwalczać tę chorobę, to przede wszystkim wzmacnianie odporności roślin. I albo roślina sobie z tym poradzi sama, albo nie. U mnie sprawdza się Biochol, Biochikol i Aspiryna. Biochol i Biochikol to jedyne środki, które przyniosły wyraźną poprawę, gdy kilka lat temu ta choroba zaatakowała niemal wszystkie moje Phalaenopsis.
Od tego czasu Biochol stosuję praktycznie cały czas od wczesnej wiosny do jesieni. Co 2-3 tygodnie roztworem 1:9 opryskuję rośliny. Gdy zaczynają pojawiać się jakieś plamy, zamiast biocholu, stosuję biochikol (w tym roku jeszcze go nie użyłam - nie było takiej potrzeby). Przez cały rok stosuję też aspirynę. Gdzieś czytałam, że zapobiega różnym chorobom storczyków. Jedną tabletkę (500mg) rozpuszczam w 5l. wody z nawozem i tym opryskuję rośliny raz w miesiącu, najczęściej w okolicach pełni (bo wtedy zasilanie jest najbardziej skuteczne ).
Warunki uprawy też myślę, że nie są bez znaczenia, więc je opiszę. Wszystkie Phalaenopsis rosną na południowo-zachodnim oknie, które jest cieniowane firanką o dość sporych oczkach. Mają więc bardzo, bardzo dużo światła. Stosuję również dość duże dawki nawozów (ca. 600-700 μS co tydzień - oprysk), zawierających większe ilości potasu (wzmacnia odporność) i azotu, a niewielkie fosforu (storczyki bardzo mało go potrzebują), a także magnez i wszystkie mikroelementy. Wcześniej, gdy okno cieniowałam żaluzją (rośliny miały wtedy zdecydowanie mniej światła) i stosowałam słabsze nawożenie (max. 200 μS na tydzień), moje Phalaenopsis nie tylko gorzej rosły i kwitły, ale były o wiele bardziej podatne na choroby.

Serdecznie pozdrawiam
Joanna


Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Wojtek
E-mail:  
Data: poniedziałek, 17 sierpnia 2009 22:30:59
Dziękuję serdecznie za wszystkie rady. Na razie zaprzestałem podlewania, wszystkie podejrzane zmiany traktuję skalpelem a na rany stosuję stężony antyfungicyd (fosetyl glinowy). Chwilowo sytuacja wygląda na względnie opanowaną i nie doszło do nieodwracalnych strat. Muszę wprowadzić pojedyncze podlewanie i częstą wymianę wody(stosuję metodę zanużeniową)co może być skomplikowane ponieważ używam deszczówki, a ta niekoniecznie zawsze jest w obfitości pomimo ciągłej zbiórki zamierzam też opryskać wszystkie falki miedzianem w schemacie 3x w 7 dniowych odstępach. Wprawdzie jest to formalnie antyfungicyd, niemniej inne fora storczykowe sugerują go jako lek na zgniliznę bakteryjną. Mam nadzieję, że okaże się, że jako środek oparty na prostej zasadzie toksyczności metali ciężkich dla mikroorganizmu wykaże szerokospektralne działanie Uzupełniając opis przypadku o warunki hodowli: wszystkie falki stoją w pokoju z oknem wschodnim, niecieniowanym. Połowa przeżyła ostatnio podróż z Katowic gdzie studiuję do obecnej lokalizacji koło Nowego Sącza. Być może stres przenosin osłabił ich odporność? Warunki świetlno- termiczne były podobne ale kto wie? W tym roku raczej ich już nie zabiorę Podlewane przez kilkunastominutowe zanużenie w wiadrze z deszczówką i nawozem (schultz orchid food) w okresie letnim około raz w tygodniu. Większośc rośnie w podłożach 1/3 kory/kokosa, 1/3 keramzytu, 1/3 węgla drzewnego. Mam nadzieję, że patogen nie przeniesie się na inne sorczyki tylko ograniczy się do monopodialnych. Na dendrobiach na razie ani śladu, catleye i cambrie też zdrowe. Z niepokojem obserwuję Vandę która była moczona w tym samym wiadrze co falki, ale na razie(odpukać) radośnie puszcza nowe listki i korzonki. Sytuację ratuje fakt, że otrzymałem wreszcie długo wyczekiwaną przesyłkę z USA zawierającą wyszukaną na e-bayu 6-benzylaminopurynę i mogę podjąć eksperymenty z uzyskaniem własnej keiki paste, co umożliwi mi (mam nadzieję ) wyhodowanie "kopii zapasowych" właśnie w przypadku falków
Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie rady! - Wojtek K.

Powrót do grupy


© Copyright 2024 Orchidarium.pl