Autor: |
Piotr Markiewicz |
E-mail: |
|
Data: |
niedziela, 20 stycznia 2013 13:08:42 |
Kiedyś trafiło mi się spotkać, zapalonego hodowcę Cattleya. Dostałem kilka roślin. Oczywiście w moich ciasnych i wilgotnych warunkach to nie miało większego sensu choć jakoś tam udało się z aurantiacą i x guatemalensis, choć to pewnie zasługa wystawiania na dwór. Pare lat temu podzieliłem Cattleya jenmanni alba. Oczywiście nigdy sam się nie dorobiłem kwitnienia, ale część rośliny, która trafiła w Polsce na parapet zupełnie nie mającej doświadczenia ze storczykami Pani Weroniki, zakwitł już chyba 2 czy trzy razy. A traf chciał, że udało mi się w 2012 w listopadzie być naocznym tego świadkiem, co prawda fotki słabe z telefonu, ale dowodzą jak to dobrze oddać czasem coś w dobre ręce.



Pozdrawiam
Piotr Markiewicz
|
|
|