Autor: |
Anna |
E-mail: |
anna@roslin-menazeria.net |
Data: |
piątek, 2 grudnia 2011 19:46:53 |
bardzo się cieszę, że reportaż się spodobał i dziękuję za wszystkie miłe słowa.
Parę tygodni w tropikach to mało i dużo zarazem. Mało, bo zaledwie "liznęłam" temat zwiedzania tego regionu, a dużo, bo chyba bym nie wytrzymała większej ilości wrażeń
Ewo, na razie więc w myślach układam, ile mogę zmieścić w następnych reportażach, aby coś pokazać i przekazać przynajmniej część moich wrażeń, ale nie zanudzić.
Agatko, dziękuję! Te kwitnienia przysporzyły mi niezłych palpitacji serca, bo straaasznie chciałam je obejrzeć, powąchać i nacieszyć się nimi, a storczyki jakby się uparły kwitnąć wtedy, gdy mnie nie będzie. Jednak jakoś poczekały i, np. z sześciu kwiatostanów Cattleya warscewiczii, udało mi się zobaczyć jeden przed wyjazdem, a trzy po przyjeździe. Jeden jeszcze w pakach
Grażynko, z tymi perełkami to będzie ciężko, bo tego wszystkiego było zwyczajnie za dużo na jeden, ostatni dzień wystawy. Robiłam więc głównie ogólne widoki, lawirując między wyciągniętymi dłońmi z telefonami, aparatami a nawet komputerami. Już wydawało mi się, że będzie zdjęcie i nagle cała grupa ludzi zamiast storczyków wpadła w obiektyw. Trzeba było się bardzo śpieszyć. Widziałam fotografa ze statywem, jak machnął ręką i zrezygnował z robienia zdjęć w konkretnej pozycji. Bo stale mu się "coś' pojawiało przed obiektywem.
Słyszałam jednak gdzieś w tym tłumie język polski, więc może ktoś jeszcze doda zdjęcia z bliższej odległości.
Planuję zamieścić też trochę storczyków, których zdjęcia zrobiłam w naturalnych warunkach; potrzebuję jednak trochę czasu. Pewnie najszybciej będzie reportaż z ogrodu botanicznego w Singapurze.
Pozdrawiam,
Anna
|
|
|