Autor: |
Wiktor |
E-mail: |
|
Data: |
sobota, 26 marca 2011 07:52:22 |
Problem w tym,że storczyki uprawiam od 15 lat w zamkniętym pomieszczeniu o kubaturze około 8,5 metra sześciennego.Jest ich tam mnóstwo.Warunki mają bajkowe.Jest zamontowany klimatyzator,doświetlane są automatycznie,tak,ze dzień trwa około 10 do 16 godzin.Ruch powietrza silny,trzy spore wiatraki,no i sam klimatyzator,również miesza ile wlezie.Zamgławianie utrzymuje wilgotność 80 do 90%,nie mam w związku z tym przy takiej wilgotności żadnych chorób grzybowych. Braki nawozów lub zasolenie,nie wchodzą w rachubę.Podlewam deszczówką, dodając nawozy używam konduktometru.Nie mogę niestety doprowadzić zimą i wiosną świeżego powietrza z uwagi na zbytnie wychłodzenie pomieszczenia.W związku z tym przy wzmożonej fotosyntezie dochodzi w ciągu dnia do znacznego deficytu dwutlenku węgla.W szklarniach również stosuje się nawożenie co2,podnosi ono plony o 40%.Podniesienie poziomu co2 powyżej 1000ppm roślin nie zabije,ale zahamuje proces fotosyntezy.Znacie na pewno historie nieuczciwych ogrodników,którzy pompowali do szklarni i tuneli uprawowych spaliny samochodowe.Plon był oczywiście wyższy,ale my zajadaliśmy przy okazji ołów i inne paskudztwa.Pozdrawiam Wiktor. |
|
|