Autor: |
Tamara Florczak |
E-mail: |
tamaflo@gazeta.pl |
Data: |
sobota, 22 kwietnia 2006 21:48:50 |
Witam,
Pozostając wierną orchideom, których wdzięki można podziwiać bez super makro dzisiaj zaprezentuję storczyka, jak w tytule
Literatura podaje, że jest to roślina łatwa w uprawie.
No cóż, nie mam z nią zbyt bogatego doświadczenia, bo jest u mnie zaledwie od stycznia ubiegłego roku, ale biorąc pod uwagę fakt, że rośnie i zakwitła, jestem skłonna potwierdzić tę opinię
Na marginesie dodam, że moja radość z tego, że bifrenaria kwitnie jest podwójna, ponieważ zakwitła po raz pierwszy , a przede wszystkim, że w ogóle zakwitła . Szukając bowiem informacji o tym storczyku doczytałam się, iż niektóre egzemplarze pomimo tego, że hodowane w optymalnych warunkach mogą nie zakwitnąć . Dlatego, żeby oszczędzić sobie stresu, dobrze jest nabyć roślinę z kwiatami
W związku z tym, że bifrenaria nie lubi zbyt częstego przesadzania (właściwie to nie ona jedyna ) z premedytacją nowozakupioną roślinkę wysadziłam do doniczki za dużej o kilka numerów w podłoże składające się głównie z keramzytu i kory sosnowej (po ok. 30% mieszanki) oraz chipsów kokosowych, perlitu i mchu torfowca, a na dno doniczki (ok. 1/4 wysokości) dałam drenaż ze styropianu.
Wyznacznikiem do doboru warunków uprawy był obrazek miejsca, w jakim rośnie w naturze: http://www.orchidspecies.com/orphotdir/biffreharrisoniae.jpg oraz informacja, że spotykana jest ona na skalnych ścianach skierowanych na wschód.
Dlatego też moja bifrenaria "okupuje" północno wschodnią cześć mieszkania.
W miesiącach zimowych stała na nieogrzewanym parapecie tuż przy szybie – to dla zapewnienia działania silnych wiatrów i pełnego, wschodniego słońca . Od czerwca do połowy sierpnia spędziła na balkonie przy murku, wystawiona na działanie promieni słonecznych od wschodu do godziny 10 (prawie jak na skalnym klifie w okolicy Rio De Janeiro )
Jak wcześniej wspomniałam bifrenarię wysadziłam do dużej doniczki, więc z obawy przed jej zalaniem (podłoże wolniej przesycha) bardzo oszczędnie ją podlewam.
W lecie, gdy stała na balkonie właściwie ograniczyłam się tylko do porannego opryskiwania liści i wierzchniej warstwy podłoża. Do wody dodawałam odrobinę nawozu.
A w mieszkaniu podlewam średnio co miesiąc, ale już nie opryskuję liści.
Jeśli chodzi o pęd kwiatowy, to napisano, iż wyrasta on "z podstawy najmłodszej pseudobulwy"

Hmmm, że "z podstawy", to zgoda, ale o tej "najmłodszej" miałam trochę inne pojęcie...
W ubiegłym roku roślina wypuściła 3 p-bulwy, jednak pędy kwiatowe pojawiły się przy tej, która była "najmłodsza", ale w chwili zakupu. 
Pędy powoli powiększały się i pęczniały:

aż w końcu, po prawie 2 miesiącach od chwili ich pojawienia się, przyszedł czas na oglądanie kwiatów .
Na początku tak nieśmiało:


A od wczoraj w pełnej krasie :



Ale to jeszcze nie koniec wrażeń, bo w kolejce do kwitnienia czeka drugi pączek
Jak widać kwiaty mają ciekawa budowę , są okazałe (rozpiętość płatków w pionie ok. 7 cm), chociaż uwzględniając rozmiary całej rośliny nie wygląda to tak imponująco.
Dodatkowo wydzielają trwały (całodobowy ) zapach, ale jak dla mnie ta wielce pożądana cecha u storczyków w tym przypadku jest wadą .
Pomimo tego (nikt nie jest doskonały, niestety ) uważam, że warto mieć tę roślinę w swojej kolekcji i na pewno będę się rozglądać za osobnikiem kwitnącym na żółto - bordowo .
Pozdrawiam,
Tamara
|
|
|