Strona główna serwisu Strona główna forum

  Grupa:  Zupa storczykowa

 Temat:  wystawa storczyków w Dreźnie
  Strona:    [1] 2    Następna

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Grzegorz Radka
E-mail: GrzegorzRadka@interia.pl
Data: środa, 16 marca 2005 22:50:40
Pozdrawiam wszystkich to czytajacych!
Byłem na Welt der orchideen w Dreźnie. Duże przeżycie. Aranżacja jednej tylko firmy, bądź tez związku hodowców przewyższa to co widziałem w Agorze, czy w Łodzi. TAk pod wzgldem ilości gatunków, jak i efektownego wyeksponowania.
Oprócza tego można było coś kupić. Wśród wielu stoisk z doniczkami, czy kawałkami kory z roślinką było też stoisko z Ekwadoru. Mieli tam storczyki, które wyglądały jakby je ledwo co odarto z drzewa, na którym rosły w swojej ojczyźnie. Ich stoliki wyglądały trochę tak jak nasz warzywniak ze szczypiorkiem, sałatą itp. W związku z tym mam pytania:
1. Czy można im ufać jeśli chodzi o gatunki sprzedawane? ( o cokolwiek ich nie zapytałem to to mieli)
2. CZy z takich storczyków z korzeniami na wierzchu i ptrawdopodobnie wyrosłych w optymalnych dla nich warunkach da się uzyskać coś rosnącego u nas? Storczyki wyglądały na zdrowe.

Pozdrawiam:
gr

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Grażyna Siemińska
E-mail: Grazyna.Sieminska@poczta.neostrada.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 00:18:55
Witam,

myślę, że za jakieś 20-30 lat , o ile ruch storczykowy w Polsce nadal będzie się rozwijał i powstaną prężne kluby i najrozmaitsze stowarzyszenia, towarzystwa itp., może większe niż obecne zrzeszające po kilkanaście, albo nieco więcej członków, to i u nas będzie możliwe zorganizowanie podobnych wystaw .
Póki tego się nie dorobimy, to cieszmy się tym, że w ogóle jakieś wystawy, mniejsze czy większe odbywają się . My przecież dopiero zaczynamy, a Niemcy mają ogromne tradycje, firmy produkujące storczyki, itp., itd.

Natomiast co do storczyków sprzedawanych przez Ekwadorczyków nie wypowiem się, bo ich nie widziałam (jeszcze )...ale myślę, że powinny sobie u nas poradzić, o ile postaramy się zapewnić im to co lubią

Pozdrawiam,
Grażyna

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@cad.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 06:04:30
Co do tej firmy z Ekwadoru, to pewnie była "Ecuagenera" - oni są praktycznie na każdej większej wystawie.
Co do jakości roślin od nich, to mógłby sie wypowiedzieć p. Jerzy , gdyż od nich rośliny sprowadza. (no i oczywiście - przede wszystkim ci, którzy te rosliny kupują)

W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Ewa Jóźwiak
E-mail:  
Data: czwartek, 17 marca 2005 10:40:03
Witam ,

Byłam na spotkaniu w Krakowie, gdzie Pan Tadeusz Kusibab opowiadał o Latynoamerykańskim Kongresie i Wystawie Storczyków, który odbył się w lutym 2004 roku w Quito, a później, we wrześniu tego samego roku obejrzał wystawę orchidei w nadmorskim mieście Quayaquil.
Polecam Państwu spotkania z Panen T. Kusibab, opowiada z „głowy” i bardzo rzeczowo.

Poniżej kawałek tekstu, autorstwa Pani Haliny Roszkowskiej, relacjonujący to spotkanie i opowieść o storczykach.
Tekst jak i zdjęcia Pana Tadeusza Kusibab znajdą się w kwietniowym wydaniu Biuletynu WTMO.

„W każdym razie storczyki to około 20% całej roślinności Ekwadoru. Storczyki zostały uznane za naturalne bogactwo Ekwadoru i jego naturalne dziedzictwo, podlegają szczególnej ochronie. Ten naturalny świat orchidei, mimo obowiązującej Konwencji Waszyngtońskiej, mimo szeregu działań zmierzających do ochrony ekosystemów przed zniszczeniem, jest jednak coraz bardziej zagrożony.
Rośliny są masowo pozyskiwane z natury i często skazane na zagładę, ponieważ nie są w stanie zaklimatyzować się w sztucznie stworzonych warunkach. Do takich należy wiele gatunków z rodzajów Mormodes, Cycnoches, Catasetum, czy Telipogon.

Sposób eksponowania roślin na wystawie często trudno było nazwać estetycznym w naszym pojęciu. Nie widać było żadnej plastycznej koncepcji ogólnej wystawy, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na wystawach europejskich. Rośliny były po prostu poustawiane w różnorodnych, nie zawsze ładnych naczyniach, widać było niestarannie pozakręcane druty mocujące, podpórki. Najdelikatniejsze egzemplarze stały w akwariach i terrariach . Nie próbowana tworzyć miniaturowych krajobrazów, liczyły się same rośliny, a nie artystyczne wizje. Kilkanaście kompozycji z kwiatów ciętych, między innymi storczyków, na wystawie w Guayaquil, nie wystarczyło by zaspokoić apetyt na wielkie bukiety z wystaw europejskich czy azjatyckich.”

Byłam również na wystawach storczyków w Londynie i Berlinie. Bardzo Panu zazdroszczę wyjazdu do Drezna. Dosyć długo szukałam szybkich połączeń i niestety nie znalazłam. Zrezygnowałam .

Obie wystawy łączył sposób aranżacji, ładnie i efektownie. Podświetlone rośliny zebrane w grupie zawsze ładnie wyglądają. To robi wrażenie, tego wymaga rynek .

Pewnie Pan nie wie ale firma z Ekwadoru "Ecuagenera" organizuje też wyprawy i wycieczki w głąb Ekwadoru w poszukiwaniu storczyków .

Pozdrawiam
ewka

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Anna Kamińska
E-mail: ankamin1@wp.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 11:26:30
Witam Wszystkich,

Właśnie wróciłam z wystawy w Dijon. Tam również Equagenera eksponowała swoje storczyki, jak i prowadziła ich sprzedaż. Wszystkie oferowane rośliny były bez podłoża, ale w świetnej formie. Zresztą inne firmy spoza Europy - Malezja, Filipiny, Borneo, Chiny, Taiwan, Tailandia, Ameryka Łacińska, sprzedawały orchidee bez podłoża lub w samym sphagnum. Te bez podłoża miały korzenie zabezpieczone specjalną tkaniną przed urazami.
Anna Kamińska

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Sandra Wawrzyniak
E-mail: cassNOSPAM@poczta.onet.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 11:48:06
Witam !

Ja i Ania również byłyśmy w Dijon i niestety nie mamy aż tak optymistycznych spostrzeżeń. Stoisko tajskie zupełnie wytrąciło nas z równowagi - wyglądało to jak second-hand. Góra roślin, w niespecjalnym stanie. Kiedy zapytałyśmy o konkretne gatunki sprzedawczyni kazała nam je sobie "wygrzebać". Połowa roślin była jeszcze nie rozpakowana, w kartonach - ogólnie porażka. Nie wspomnę już o tym, że nie było ani jednego stoiska z akcesoriami. Ale sama wystawa byłaq suuuper ...

pozdrawiam
Sandra (której skończyły się doniczki )

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@cad.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 12:52:35
Ten brak podłoża może wynikać z fitosanitarnych obostrzeń importowych i CITES...


W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Anna Kamińska
E-mail: ankamin1@wp.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 16:00:11
Witam,
no to chyba byłyśmy na innej wystawie ?
Stoisk z akcesoriami było kilka. Poza tym ta góra storczyków rzeczywiście była w jednym miejscu. No ale inne stoiska ? A wybór roślin?
Nie zgadzam się z tak surową oceną.
Może Ktoś jeszcze był w Dijon ?

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Piotr Piesik
E-mail: Piotr.Piesik@storczyki.org.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 22:16:04
Witam.
Miałem w planie i Dijon i Drezno-zostało z tego tylko Drezno,ale byłem na wystawie przez 3 kolejne dni!/to już chyba patologia/
Może dlatego ,że BARDZO DOKŁADNIE pooglądałem ekspozycje mogę powiedzieć tak-nie miejmy wielkich kompleksów!Wystawiali się w Dreźnie PRODUCENCI storczyków i
Kluby Storczykowe ,których w Niemczech jest sporo i mają BARDZO DŁUGIE tradycje.
Poza tym obecne były firmy zagraniczne.
Wysoki dochód na głowę mieszkańca Niemiec też nie jest bez naczenia-storczyki nie są roślinami tanimi i nie czarujmy się-musi minąć trochę czasu ,aż w Polsce powstaną duże kolekcje porównywalne z niemieckimi.
Gdyby z hali wystawowej nagle znikły wszystkie popularne i dostępne w ciągłej sprzedaży nawet w polskich OBI hybrydy zobaczylibyśmy, ile naprawdę ciekawych orchidei wyeksponowano.Łan kwiatów jakiegoś gatunku robi może wrażenie ,ale to tylko 1 gatunek choć roślin 20!
Zważywszy, że w Posce nie ma producentów storczyków/pomijam hurtowych producentów phalaenopsisów i cymbidiów/i jest właściwie dwóch importerów angażujących swoje własne środki finansowe na sprowadzenie roślin wzbogacających wystawę,to powiedziałbym ,że nie jest tak znów źle.
Każda wystawa to duża zmiana warunków dla często delikatnych roślin-pleurothalisów,restrepii etc.i zawsze wiąże się z dużym ryzykiem osłabienia roślin a nawet ich straty.Trzeba więc docenić wysiłki hobbystów -ryzykują straty swoich bezcennych roślin,ale bezinteresownie je prezentują.I strat nie wrzucą w koszty..........
Cyt."Oprócz tego można było coś kupić" A czy mało storczyków jest do kupienia na polskich wystawach?Manuel Ruiz i Jerzy Dziedzic mają w ofercie najczęściej ponad 200 gatunków!Kilkadziesiąt hybryd......a do tego jest często OBi ,Tomaszewski ........Barierą jest raczej nie przedstawiana oferta roślin do kupienia a możliwości portfela
A co do storczyków z Ekwadoru-właściwie więcej roślin było z Venezueli.........tak przynajmniej mówili sprzedający.Ich stan nie był rewelacylny.Pseudobulwy cycnochesów z mechanicznym odłamaniem 1/2 nowego przyrostu etc. mechaniczne uszkodzenia były dla mnie osobiście mocno rażące.
Eksponowanie roślin na gazetach i notoryczne w nich "grzebanie",przekładanie etc.nie przyczyniały się do poprawy stanu roślin.Kupiłem wprawdzie 2 rośliny ,ale byłem mocno zniesmaczony..........nawet ceny tych potłamszonych roślin były nieadekwatnie wysokie!Cattleye bez 1 żywego korzenia 20-25euro podczas gdy niedaleko rzadkie botaniczne cattleye producentów niemieckich w cenach 25-30 euro, ale z bielutkimi korzeniami mającymi zielone końcówki ,z dobrym turgorem,żywymi przyrostami i ładnie wrośnięte w podkłdkę.....
Niedopuszczalne też jest w/g mnie podawanie ceny po pokazaniu ,którą się roślinę chce kupić-ceny mieszały się nawet sprzedającym-raczej oceniany był klient pod kątem ile może zapacić i wtedy padała cena!Obok na stoiskach europejskich producentów nazwy i ceny na KAŻDEJ roślinie.
Kupiłem cattleya violacea przy której postawiono b.atrakcyjną fotografię......jak zakwitnie moja roślina okaże się czy sprzedawcy z Ameryki południowej robili "przewałki" czy tylko mieli zaniedbane acz wartościowe rośliny.
Pozdrawiam PP.

Ps.Z niektórymi opiniami Pana Grzegorza mogę się zgodzić gdybyśmy mówili o storczykach gruntowych-oferta roślin do sprzedsaży była szokująca, a i sporo roślin wyeksponowano.


Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Sandra Wawrzyniak
E-mail: cassNOSPAM@poczta.onet.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 22:33:25
Jeszcze co do Dijon

Fakt, biegałyśmy w amoku ale z akcesoriów widziałyśmy tylko środki do czyszczenia wanien, sphagnum za horrendalne pieniądze i jakieś nędzne nawozy

Co do roślin to fakt, że wystawców było dużo ale np. parę firm nic nie miało bo ich rośliny tkwiły wciąż na lotnisku, a w innych ciężko było coś dostać nie robiąc zamówienia na pół roku wcześniej. Poza tym większość sprzedawców miała tendencje do "wciskania" roślin

Ja oczywiście nie narzekam bo to co zamówiłam to dostałam, odkryłam bardzo fajną niemiecko-brazylijską firmę, pogadałam z kilkoma bardzo sympatycznymi a znanymi w środowisku storczykarzami no i zrobiłam mnóstwo zdjęć.

Sama wystawa była genialna, ale trzeba sobie tak po polsku ponarzekać

pozdrawiam
Sandra


Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jerzy Dziedzic
E-mail: jerzy.dziedzic@orchidarium.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 22:40:05
Ja tylko jedno zdanie w kwestii pytania/stwierdzenia Witka Hanaka - to nie są OBOSTRZENIA. Takie przepisy (czyli zakaz przewożenia przez granicę roślin w podłożu korowym) obowiązywały zawsze, a przed naszym wejściem do Unii także na wszystkie rośliny przywożone do Polski z Niemiec i całej reszty Europy.

Teraz nadal obowiązuje to w całej Unii w odniesieniu do roślin spoza Unii.

Jerzy

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@cad.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 22:42:42
Panie Piotrze,
Użył Pan magicznego połączenia słów "storczyki gruntowe"... czy były storczyki europejskie ?!?!? Jakie ??? Kto sprzedawał ?? i w jakich cenach ...
Chyba zacznę żałować, że nie pojechałemmmmmmmmm

W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@cad.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 22:44:30
Panie Jerzy, pisząc OBOSTRZENIA nie miałem na myśli pejoratywnego wydźwięku tego słowa, a jedynie funkcje ograniczającą...

W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Anna Kamińska
E-mail: ankamin1@wp.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 23:07:00
Pani Sandro,
jak się już nie raz przekonałam, każdy oczekuje po wystawie czego innego. I niezależnie czy to jest mini-wystawa w Polsce, czy duża za granicą.
Ja w Dijon byłam kilka dni i obejrzałam wszystko dokładnie. Niestety tak to jest, że zawsze część roślin będzie zawsze zarezerwowana i nie mamy na to wpływu. Najwyżej możemy starać się o kontakty, które sprawią, że i dla nas coś będzie zarezerwowane.
A akcesoria były naprawdę w dużym wyborze: podłoża,sphagnum, korek, doniczki z włókna kokosowego, gliniane, plastikowe,koszyki. Z nawozów kilka rodzajów, witaminy, odżywki z alg. Niestety ceny wysokie. Ale ja raczej się tego spodziewałam.
Poza tym nie możemy mieć pretensji, że rośliny nie dotarły z lotniska. To już wina przewoźnika, a nie Tych, którzy chcieli sprzedawać swoje rośliny.
Zresztą wybór był tak duży, że to nie miało wpływu na żadne zakupy.
Żałuję, że nie udało nam się tam spotkać.
Pozdrawiam. Ania

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Piotr Piesik
E-mail: Piotr.Piesik@storczyki.org.pl
Data: czwartek, 17 marca 2005 23:13:19
Nie uwierzy Pan,ale z myślą o"gruntowcach" zrobiłem chyba ze 4 fotki pustych doniczek z matkami i cenami /no może z niektórych wystawały jakieś zielone kiełki/.Były np.Aceras antrpo........reszta w ziemi......heheheeee w gruntowych jestem prawie ignorantem za 20euro.
Były cypropiedia reginae x tranchetii,kentucki x pubescens,orchis tridentata za jakeiś 20 euro ,cypripedium sabinae za 30 euro......i wiele jeszcze......
Chyba wyślę Panu fotki-sam Pan odczyta gatunki i ceny........
Proszę tylko o potwierdzeni,czy ta ofetra była bogata-no,nie zrobiłem wszystkich doniczek z gruntowymi bo na rzie rośliny wychodziły z uśpienia.....

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@cad.pl
Data: piątek, 18 marca 2005 06:54:39
Potwierdzam, oferta dość ciekawa - każdy by sobie coś z niej wybrał.
A ceny "normalne" i "wyższe" niż normalne.... na szczęście bo juz bym w depresję popadł

Pozdrawiam
W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jerzy Dziedzic
E-mail: jerzy.dziedzic@orchidarium.pl
Data: piątek, 18 marca 2005 18:50:04
Skoro już o Dreznie, to chociaż mnie tam nie było, polecam trzy albumy (łącznie 225 niezłej jakości fotografii) czeskiego storczykarza - Romana Maruski. Albumy można znaleźć tu: część 1 - część 2 - część 3.

Niewielka część tych fotografii trafiła właśnie do Galerii, chociaż może dodam więcej.

Poza tym Roman mieszka niedaleko granicy Polski i szuka kogoś z okolic Jeleniej Góry, Sieniawki, Zgorzelca, z kim mógłby korespondować i/lub wymieniać rośliny i doświadczenia. Zna dobrze angielski, niemiecki i co nieco polski, ale najchętniej pisałby po czesku

Jego adres to labellum@labellum.info

A tu mała próbka (specjalnie dla Witka Hanaka - cypripedia ):


Cypripedium flavum





Cypripedium japonicum






Cypripedium macranthum





Cypripedium tibeticum




Jerzy


Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Ewa Jóźwiak
E-mail:  
Data: piątek, 18 marca 2005 20:20:13
Witam ,
chyba wszystkich coś "zatkało". Jakoś nie ma komentarza.

Ja posadziłam w zeszłym roku na jesieni Cypripedium flavum, bardzo jestem ciekawa co z tego wyniknie. Tej długiej jesieni zaglądałam, rozgarniając ziemię czy jeszcze tam jest. I był, w całkiem niezłym stanie, teraz niestety jeszcze pod lodem.

Tylko pozazdrościć roślin i takiego kwitnienia.
Pozdrawiam
ewka

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jerzy Dziedzic
E-mail: jerzy.dziedzic@orchidarium.pl
Data: piątek, 18 marca 2005 20:35:44
Te cypripedia na zdjęciach są z pewnością doniczkowe, bo to z samej wystawy drezdeńskiej. Nie sądzę, żeby ktoś je wykopywał łopatą w celu przeniesienia na wystawę... Zresztą te galerie, o których pisałem, są oczywiście też tylko z samej wystawy.

Roman Maruska ma też witrynę internetową - www.labellum.info ze zdjęciami kilkuset własnych storczyków, głównie gatunków. Prosił o publiczne podanie adresu witryny u mnie, co też niniejszym czynię.


Jerzy

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: gr
E-mail: GrzegorzRadka@interia.pl
Data: sobota, 19 marca 2005 10:31:52
Witam wszystkich!
Nie spodziewałem się takiego odzewu, dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Rzeczywiście, największym ograniczeniem przy kupnie jest ilość banknotów w portfelu. Długo chodziłem między sprzedawcami i zastanawiałem się na co wydać przeznaczone fundusze. A i tak nie wiem, czy dobrze zrobiłem. I pewnie tak już zostanie.
Dodatkowo (dla osób z południowo-zachodniej Polski) polecam sklep OBI w Bautzen. W drodze do Drezna kupiłem Dendrobium kingianum, hybrydę Masdevalii i chyba Brassavola. Wszystko przecenione w cenie 8-10 euro za sztukę.
Mam jeszcze dodatkowe pytanie o pielęgnację. Kupione w Dreźnie Chysis bracteascens ma dwie dorosłe pseudobulwy, jedną bezlistną i jedną z liśćmi. Teraz traci liście, ale wyrasta nowa pseudobulwa. Roślina w doniczce, do tej pory nie podlewana przeze mnie. Czy to normalne, czy trzeba ratować?
Pozdrawiam:gr

Strona:    [1] 2    Następna

Powrót do grupy


© Copyright 2024 Orchidarium.pl