Autor: |
magda |
E-mail: |
madmes@o2.pl |
Data: |
sobota, 19 września 2009 13:08:11 |
Witam,
w czerwcu zaczęłam reanimację jednego z moich storczyków opisaną metodą. Pozostałości po odciętych zgniłych korzeniach wymoczyłam w Topsinie, całość włożyłam w keramzyt, doniczka stała w podstawce z wodą uzupełnianą po wyschnięciu. Przez pierwsze tygodnie stan storczyka nie zmieniał się, trzy liście, które miał były nadal zielone, lekko pomarszczone, kawałek łodygi, który został po odcięciu suchej części wyglądał na żywy, dość twarda, czarno zielona. Storczyk nie wypuszczał jednak korzeni, a po kolejnych kilku tygodniach liście zaczęły żółknąć i kompletnie zaschły. Kiedy kilka dni temu w przypływie silnej woli chciałam go wyrzucić, zauważyłam, że coś zielonego wychodzi z tej resztki łodygi. Został więc na parapecie i nadzieja ożyła Teraz już wiem, że wypuszcza keiki, widać mikroskopijne dwa listki. Co więcej ze stożka wzrostu starego kwiatka również zaczyna wychodzić zaczątek liścia. Nie wiem, co dalej z tym zrobić. Storczyk nie ma korzeni ani liści, nie wiem, więc jakim cudem cokolwiek wypuszcza, a co gorsza boję się, że nie da rady tego utrzymać i keiki nie urośnie na tyle duża, żebym mogła ją oddzielić, chociaż póki co każdego dnia jest większa... Jestem kompletnie niedoświadczonym wielbicielem storczyków i mimo, że posiadam ich kilkanaście i bardzo się staram, efekty póki co są kiepskie (łącznie z kilkoma zniszczonymi, grzybami, które wyrosły w doniczkach, itp), a to moja pierwsza reanimacja i najważniejszy storczyk - prezent w bardzo ważnej chwili z odpowiednią "ideologią". Będę więc bardzo wdzięczna za realną ocenę sytuacji i wszelkie rady. |
|
|