Autor: |
Agnieszka |
E-mail: |
agnieszka.dobek@wp.pl |
Data: |
środa, 18 listopada 2009 17:28:53 |
Witam
Zdaję sobie doskonale sprawę, że storczyków nie oszukam i nie zmuszę do kwitnienia na siłę, jeśli nie odpowiadają im warunki panujące u mnie.
Przyznam, że podejmowanie prób uprawy storczyków w takim mieszkaniu jak moje, jest dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem. Po pierwsze mieszkanie bez balkonu, który jest niezbędny dla prawie każdego amatora storczyków. Podejmując się uprawy, zadecydowałam się wyłącznie na gatunki i hybrydy nie wymagające spoczynku na zewnątrz. Ale i te są niekiedy kapryśne. Na ile to było możliwe, dostosowałam temp. i wilgotność do roślinek w mieszkaniu. Kaloryfer nastawiam tylko na mininum nawet zimą, chociaż taka temp. nie jest dla mnie komfortowa i dla gości też, a od nawilżacza mam biały osad na różnych sprzętach. W nagrodę tylko niektóre storczyki zakwitają, co mnie i tak bardzo cieszy. Podziwiam Waszą cierpliwość Mnie jak np. sabotek nie zakwita po 2,5 roku od zakupu, albo mini mark po roku, to rozważam, czy "opornych" nie wystawić na allegro . Skoro mnie zapewniliście, że brak kwitnienia nie przyśpieszy zamierania storczyków, to niech sobie u mnie siedzą spokojnie póki są ładne i zielone. Co do mojego postawionego pytania: niedawno zainteresowała mnie sedirea japonica, ale z opisu uprawy wynika, że jeśli tej rośliny nie doprowadzi się do kwitnienia to szybko zmarnieje. Przypuszczam, że taka uwaga odnosi także do innych gatunków botanicznych. Pozdrawiam, Agnieszka |
|
|