Strona główna serwisu Strona główna forum

  Grupa:  Zupa storczykowa

 Temat:  Czy ratować zdechlaka?
Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: jollka2
E-mail: jollka.fm@interia.pl
Data: środa, 21 lutego 2007 13:50:24
Mąż kupil w OBI kilak falkow za 5 zl, po kwitnięciu. Ten niestety mial czarną plamę na liściu (obcięłam)i mial welnowce, ktore tepilam Telstar 100EC 2 razy (co 2 tygodnie).
Jak widać na fotkach ma zwiotczałe liście, większość suchych korzeni.
Ma też "wżerki", nie wiem czy po wełnowcach czy jeszcze coś go podjada.
Ma 2 korzenie zielone, co daje szanse na wyzdrowienie.
Podlewam go wodą destyl. z odrobiną nawozu NPK 5-2-7 gdy podłoże wyschnie.
Przeczytalam wątek p. Iwony o reanimacji i dam mu "namiocik" z dziurkami.
Może i nie warto sie nim zajmować, ale robie to z chęci nabierania doświadczenia i ambicji, bo nie zamordowałam jeszcze żadnego z moich falków
Może coś doradzicie jako bardziej doświadczeni ode mnie ?






Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: p
E-mail: piotr.piesik@storczyki.org.pl
Data: środa, 21 lutego 2007 16:26:29
Powiem szczerze i brutalnie-sprzedawanie roślin w takim stanie jak na zdjęciu przez OBI czy kogokolwiek, uważam za poważne nieporozumienie. Roślina nie jest warta nawet 1 PLN. Stanowi co najwyżej materiał na kompost.Nie dość, że prawie nieżywa to jeszcze porażona przez pasożyty i szkodniki. Pytam się po co reanimować takiego zdechlaka ???!!!! W przypadku człowieka, przy jego stanie zejściowym/ teminalnym/ zaprzestaje się uciążliwej terapii ,bo nieetycznym byłoby zmuszanie śmietelnie chorego, do przeżycia kilku godzin czy dni tylko na zasadzie " sztuka dla sztuki".
Proszę mi powiedzieć, jaki jest sens kupowania byle czego i następnie wołanie na forum pomóżcie reanimować to co kupiłam.....?
Gdyby roślina ,którą Pani posiada miała jakieś wyjątkowe walory, lub byłaby Pani związana z rośliną emocjonalnie, to jeszcze mógłbym zrozumieć....
Zaraz podniesie się larum, że udzielam nie takich rad, jakie są oczekiwane.
Powtórzę......nie warto kupować takiego badziewia, które dodatkowo może być źródłem porażenia różnych roślin w kolekcji tak poasożytami jak i chorobami grzybowymi, bakteryjnymi czy wirusowymi.
O zniechęceniu się do storczyków nie wspomnę....

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Anna L
E-mail: ania65@gmail.com
Data: środa, 21 lutego 2007 16:28:29
Witaj
Myślę,że warto ratować. Ja dostałam falka,który miał 4 liście i zgniłe korzenie,ale postanowiłam spróbować go ratować.Trzymam go w ciepłym miejscu owinięty tak by miał wilgotno i pod namiotem z folii z dziurkami.Mam nadzieję,że uda mi się i będę mogła za dłuuugi czas cieszyć się jego kwitnieniem. Spróbuj- warto.
Ania L

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: edyta
E-mail: edytaik@interia.pl
Data: środa, 21 lutego 2007 17:43:00
Ja również uważam że z tego storczyka nic nie będzie...on ledwo zipie o ile jeszcze zipie!!!
Ja takiej zarazy do domu bym nie przyniosła ze strachu o inne moje zadbane i zdrowe rośliny,fakt 5 zł nie pieniądz ale za phalaenopsis po kwitnieniu-zdrowe!!! a nie za tak marną roślinę na wykończeniu.
Bez obrazy dla Ciebie Aniu -myślę że szkoda czasu i nerwów
Jeżeli chcesz no to oczywiście nikt Ci nie zabroni - pomyśl jednak czy warto???Lepiej dołożyć 10 zł czy 15 i kupić phalaenopsis kwitnące które będzie cieszyło oko a przedewszystkim zdrowe i wykazać się np.w tym zeby sprowokowac go do kolejnego kwitnienia,to juz będzie taki mały sukces
takie jest oto moje zdanie
pozdrawiam
edyta

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: jollka2
E-mail: jollka.fm@interia.pl
Data: środa, 21 lutego 2007 18:59:14
Chyba niezbyt dokladnie czytaliscie mojego maila.
1. Nie ja go kupilam, bo ja takiego bym nie wzięła.
2. Nie chodzi o 5 zl, tylko o nabywanie doświadczenia, należałoby wiele roślin wyrzucić w kiepskim stanie, ale nic bysmy się nie nauczyli.

Bywały już tu na forum rosliny bez korzeni, a jednak je ratowano. Juz długo myslę, czy falka nie wywalić, ale może póki nie padł, to niech pociągnie do wiosny.
Cóz, liczylam na większą życzliwość

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: innersmile
E-mail: innersmile@o2.pl
Data: środa, 21 lutego 2007 20:05:10
Życzę dużo zapału i powodzenia, i mam nadzieję, że życzliwość doda otuchy. Trzymam kciuki, po prostu
Pozdrawiam

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: jollka2
E-mail: jollka.fm@interia.pl
Data: środa, 21 lutego 2007 21:03:35
Dzięki, jesli przeżyje, dam znać, a jesli nie to trudno, mam jeszcze gromadkę pozostalych

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Krzysztof
E-mail:  
Data: środa, 21 lutego 2007 21:12:51
Witam. Pani Jollko, Pan Piotr odpowiedział Pani z życzliwości a nie z zawiści. Gdzie Pani widzi te dwa zielone korzenie?. Ta roślina jest już martwa i nie pomogą jej żadne namioty, spagnum czy keramzyt; cynamon, nawozy ani antybiotyki. Niestety Phalaenopsis to to nie Ukośnica (Begonia) i nie da się jej rozmnożyć z liścia.
Pozdrawiam i życzę zapału, ale nie w takich przypadkach.
Krzysztof

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: p
E-mail: piotr.piesik@storczyki.org.pl
Data: czwartek, 22 lutego 2007 01:10:45
Pani Jolu.
Przepraszam,że nie napisałem Pani kilku informacji praktycznych-np.wsadzić do worka foliowego z mchem, zawiązać szczelnie...odpowiednio naświetlić etc...etc.
Wszak takiej Pani oczekiwała odpowiedzi.....z taką...."większą życzliwością".
Skoro Pani nie przyjmuje za dobrą monetę takich jak mój postów , to może inni początkujący i mający również ochotę na reanimację konających roślin zastanowią się po przeczytaniu moich uwag, czy w ogóle warto.
Hobbystycznie uprawiam storczyki chyba już od kilkunastu lat i mam własne doświadczenia i przemyślenia z tego typu zejściowymi roślinami.
Myślę ,że za tych kilka padniętych roślin po 5 PLN, plus kilka czy kilkanaście PLN za środki owadobójcze mogłaby Pani mieć 1 zdrową roślinę, cieszyć się z jej wzrostu i na niej można zdobywać storczykowe doświadczenia.
Jeżeli chodzi o jakieś "specjalne" doświadczenia a nie o zwykłą uprawę, to należałoby się zastanowić nad koncepcją eksperymentu-jaki jest jego cel i myśl przewodnia.
Jeżeli jak to Pani pisze-jest ambitna i chce nabrać doświadczenia to....ja się pytam jaką metodą? Jeżeli drogą własnego eksperymentu-to oczywiście wszystko jest OK.-nawet trzeba eksperymentować. Powielanie czyichś doświadczeń nie będzie ambitne i twórcze.......

Pozdrawiam storczykowo.PP

Ps. roślina nie pobierze soli mineralnych, które serwuje jej Pani przy podlewaniu, bo nie ma czym pobrać ich z podłoża, a dodawanie soli nawozowych może co najwyżej jeszcze bardziej odwadniać roślnię.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jarek Sułek
E-mail: motylik@poczta.onet.pl
Data: czwartek, 22 lutego 2007 07:14:58
Popieram opinię Pana Piotra - pozdr. J. Sułek z Kielc.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jarek Sułek
E-mail: motylik@poczta.onet.pl
Data: czwartek, 22 lutego 2007 07:14:59
Popieram opinię Pana Piotra - pozdr. J. Sułek z Kielc.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: jollka
E-mail: jollka.fm@interia.pl
Data: poniedziałek, 21 maja 2007 20:12:42
Jednak "wola" życia storczyka jest silna Wsadzilam go w keramzyt, od spodu podsiąkający wodą i na kilka tygodni pod foiliowy namiot z dziurkami. Wpierw podrosły nieco stare liście, troszkę zjędrniały i pojawił się zalążek listka i korzonka. Ogromnie się ucieszylam, bo choć może gra nie warta świeczki, ale czegos się tam nauczylam o reanimacji. Ciekawe czy kiedys da rade zakwitnąć
pozdrawiam


Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Eda
E-mail:  
Data: czwartek, 31 maja 2007 17:41:40
Hahah witam w klubie ja swojego przez przypadek kupilam w selgrosie /moj pierwszy/tez za 5 zl .Efekt taki ze mam juz go 3 miechy wypuszcza liscie i nowe korzenie.Fakt ze nie byl totalnym zdechlakiem mial kilka juz padnietych kwiatow.Ale z korzeni po 'przegladzie' zostalo nieweile wiekszossc zgnita mialam juz sie poddac,ale zostawilam dla swietego spokoju na oknie w doniczce.W chwili obecnej nie kwitnie kwiaty juz odpadly ale mam nowe 2 liscie i pojawiaja sie nowe korzenie.Tak wiec jakas nadzieja jest.Pozdrawiam i zycze powodzenia.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Paulina
E-mail: aktinidia@hotmail.com
Data: wtorek, 12 czerwca 2007 18:44:32
Brawa dla "zdechlaka"
To tylko potwierdza moje spostrzeżenie, że storczyki (a przynajmniej ich hybrydy)nie są wczale tak delikatne, jak się powszechnie sądzi. Sama też eksperymentuję (z różnymi skutkami) ale jeszcze żadanego storczyka nie wyniosłam na śmietnik

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Grażyna.
E-mail:  
Data: środa, 13 czerwca 2007 00:11:11
Myślę że warto,ja też próbuję,mój miał wełnowce ,które bardzo sobie podjadły,sama nie wiem co będzie dalej?.Pozdrawiam wszystkich kochająccych storczyki. Grażyna.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Władek
E-mail: salmoorchids@wp.pl
Data: środa, 13 czerwca 2007 12:23:08
Roślinkę zawsze zdązy się wyrzucić.
Ja swoje zainfekowane coelogyne xyrekes ograbiłem prawie ze wszystkich liści i po spryskaniu Physan 20 odstawiłem z witryny kwiatowej do kuchni.
Tak sponiewierana roślina zakwitła.\Moze ostatni raz- będą zdjęcia\.
Trochę cierpliwości.
Pozdrawiam Wladek

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Ania Packo
E-mail: koteczekanusi@o2.pl
Data: piątek, 29 czerwca 2007 20:02:39
Dzień dobry. Od ostatniej Pani wiadomości minął już miesiąc. I jak zdechlaczek?

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: jollka
E-mail: jollka.fm@interia.pl
Data: czwartek, 5 lipca 2007 09:34:09
Młody liść rośnie powolutku, znacznie wolniej niz w zdrowych storczykach. Zauważylam, że lubi mieć na podstawce wilgotno, gdy tylko jest sucho, gorzej wygląda i rosnie jeszcze wolniej. Od tej wilgoci aż zielony jest keramzyt, ale mu to chyba odpowiada

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Ania Packo
E-mail:  
Data: czwartek, 5 lipca 2007 23:33:18
Tak to bywa. Ja też swoje traktuję "na oko" i staram się dostosować do ich indywidualnych oczekiwań. Kiedyś, gdy wczytałam się głębiej w teorię uprawy, to mi nieomalże włosy na głowie stanęły, że moje, od lat traktowane niegotowaną kranówą i bez wymienianego podłoża, jeszcze żyją (a mają się całkiem nie najgorzej). Teraz od niedawna mam jednego phalaenopsisa pelorica, któremu od czasu do czasu kwiatki robią się smętne, jakby więdły i wtedy muszę go porządnie podlać, chociaż teoretycznie jeszcze nie powinnam, bo korzenie ma wodniste. A wszystkie moje paprocie biją się, by stać na oknie, chociaż podobno powinny lubić cień :-)

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Marta
E-mail: martusc@o2.pl
Data: sobota, 7 lipca 2007 00:30:12
Gorsze zdechlaki wyciągałam i jeśli komuś to da satysfakcję to polecam, choćby po to aby nauczyć się "botanicznego" myślenia. Byle by nie podchodzić do sprawy zbyt ambicjonalnie i nie załamywać się jeśli nie wyjdzie. Ze złych efektów też wyciąga sie wnioski. Polecam reanimację bo i takim małym biedactwem można też się chwalić. Sama ciągnę do życia ukochaną [pierwszą ] catleję i każdy przyrost bardziej mnie cieszy niż inne duze kwiaty. Ratuję ją już 3 lata ale tak pięknie pachniała że nie wyrzucę jej. Koleżanki phalaenopsisa ratuję ~2 lata i juz pewnie zakwitnie . Marta

Powrót do grupy


© Copyright 2024 Orchidarium.pl